Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8086
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: Sekretne opowieści

Post autor: BasiaM »

weszynoska pisze:jak bym miała kłopot z psem w aucie...to uczyłabym go wchodzenia i wychodzenia w stojącym ...bez jazdy...dopiero jak by potraktował autko jak swoją budę...zaczęłabym go wozić...
dobry pomysł :mysl_1: chyba zaczniemy tak ćwiczyć :silacz:
niedługo czeka nas podróż do Gniezna a to prawie 400km i nie chciałabym przez całą drogę tulić do siebie śliniącego się Uchatka :placzek:
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
weszynoska
Posty: 4959
Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
Gadu-Gadu: 9111199
Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
Kontakt:

Re: Sekretne opowieści

Post autor: weszynoska »

MAŁYMI kroczkami, najpierw idź do auta po niby coś zapomnianego, każ psu usiąść obok i poczekać...zaglądnij do auta pogrzeb po wycieraczkach...i zamknij auto, psu za grzeczne czekanie daj smakołyk. Drugim razem zachęc psa do poszukania smakołyku...w poblizu auta...niech wsadzi nos z Tobą...połóż cos na wycieraczce....i tak za każdym razem inaczej...niech wskoczy na siedzenie ( czy na jego miejsce) i dostanie smakołyk...auto niech sobie stoi...i nie przeraża....

dopiero jak zacznie z radochą wskakiwać...to można przejechac się kilka minut...a jak pies zaczyna się slinić , szarpać lub inaczej źle zachwywać...to nie głaskać nie pocieszać nie utwierdzac w przekonaniu że dobrze robi....kazać leżeć...albo wydac komendę spokój....
http://weszynoska.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Obrazek
Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8086
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: BasiaM »

węszynosko dzięki za rady :zgoda:
Póki co Uchaty nie chce wchodzić sam do auta.Jak widzi,że się zbliżamy to zapiera się łapami :placzek:
Jak już go wsadzimy to jest spokój ale leży na moich kolanach albo Wojtka i często ślini się niemiłosiernie. Czasami po prostu śpi i nic go nie obchodzi :niewka:
Nigdy nie daję mu jedzenia przed podróżą tak więc sama nie wiem od czego to zależy.
Każda jego podróż kończy się spacerem albo wizytą u babci albo w lesie ale za nim Uchaty dojdzie do siebie po wyjściu z auta to musi minąć trochę czasu :niewka:
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
wladekbud
Posty: 608
Rejestracja: poniedziałek 20 paź 2008, 08:37
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Oleśnica/d-śląskie

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: wladekbud »

BasiaM pisze:węszynosko dzięki za rady :zgoda:
Póki co Uchaty nie chce wchodzić sam do auta.Jak widzi,że się zbliżamy to zapiera się łapami :placzek:
Jak już go wsadzimy to jest spokój ale leży na moich kolanach albo Wojtka i często ślini się niemiłosiernie. Czasami po prostu śpi i nic go nie obchodzi :niewka:
Nigdy nie daję mu jedzenia przed podróżą tak więc sama nie wiem od czego to zależy.
Każda jego podróż kończy się spacerem albo wizytą u babci albo w lesie ale za nim Uchaty dojdzie do siebie po wyjściu z auta to musi minąć trochę czasu :niewka:
Wypisz, wymaluj - Burza do niedawna. Radzę jak wcześniej, jeździć, jeździć, jeździć. Samo nagle przeszło. Teraz nawet po jedzeniu (jak wypadnie jakiś niezapowiedziany wyjazd) nic się nie dzieje.
"Whoever loveth me, loveth my hound." - Thomas More
Awatar użytkownika
Kate
Posty: 260
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 21:46
Gadu-Gadu: 8801519
Lokalizacja: Krosno / Warszawa

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: Kate »

U nas początki były nieciekawe. Ale zauważyliśmy pewną prawidłowość- to samo co na wystawach. Im bardziej denerwuje się i stresuje Pańciostwo, tym bardziej pies...
I wpakowaliśmy Kasję do bagażnika, bez żadnego "biedna sunia" po drodze. Tak jak pisała Węszynoska "Spokój"!!

Teraz Kasja jeździ bez problemu, siedzi na tylnim sedzeniu, gdyby mogła to najchętniej siedziałaby z przodu :happy3:
monik

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: monik »

BasiaM pisze:...Jak już go wsadzimy to jest spokój ale leży na moich kolanach albo Wojtka i często ślini się niemiłosiernie. Czasami po prostu śpi i nic go nie obchodzi :niewka:
A dlaczego na kolanach? Czy macie cabrio dwuosobowe, że z tyłu nie ma dla niego miejsca? :mysl_1:

Ja jeszcze mam jedną radę na te wszystkie "ślinianki" i "rzygacze" :]
Przed jazdą zmęczcie bardzo pupila, tak żeby już nie myślał o brykaniu, tylko o spaniu :)

Urwis się nie ślini i nie zwraca, ale niestety piszczy podczas jazdy, ale już tylko w autobusach i tramwajach :zly1: A jak jeszcze ktoś zaczyna gadać w jego kierunku "jaki biedny piesek, chyba się boi" i takie inne bzdety, to on jeszcze bardziej :zly3: Toteż zaczynam mówić ludziom, że proszę, żeby się do niego nie odzywali, jak chcą mieć ciszę w tramwaju, to wtedy oczywiście mają mnie za wyrodną rzucając w moim kierunku złowieszcze spojrzenia :lol:
Ale jak się na takiego uwagi nie zwraca, to pojęczy trochę i przestanie, bo zrozumie, że publiki tym razem nie ma.
Czyli właśnie nie niuniać takiego śliniaka, a spróbować go przed jazdą czymś zmęczyć, żeby po prostu padł, no i podczas jazdy go olać :)
Można jeszcze na podróż wziąć jakieś ulubione gryzaki, żeby się tym zajął, a nie myślał o jeździe :)
Awatar użytkownika
weszynoska
Posty: 4959
Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
Gadu-Gadu: 9111199
Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
Kontakt:

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: weszynoska »

jak nulka się dorwie netu...to napisze jak Łazik wracał znad morza....zmęczony.... :niewka:
http://weszynoska.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Obrazek
Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8086
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: BasiaM »

monik pisze:
BasiaM pisze:...Jak już go wsadzimy to jest spokój ale leży na moich kolanach albo Wojtka i często ślini się niemiłosiernie. Czasami po prostu śpi i nic go nie obchodzi :niewka:
A dlaczego na kolanach? Czy macie cabrio dwuosobowe, że z tyłu nie ma dla niego miejsca? :mysl_1:quote]
Mamy dużego, osobowego forda. Uchaty nie usiedzi sam z tyłu więc trzyma głowę na kolanach :niewka:
Jak jedziemy na łąkę to nie będę przecież psa przed dłuuugim spacerem męczyć ;
Żwacze, gryzaki itp nie działają na Uchatego....w gruncie rzeczy nie ma aż takiej tragedi ale czasami jazda jest męcząca :niewka:
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
weszynoska
Posty: 4959
Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
Gadu-Gadu: 9111199
Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
Kontakt:

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: weszynoska »

może one się stresują, że jako szefowie Waszych stad....nie siedza za kierownicą ;) i nie prowadzą.....
http://weszynoska.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Obrazek
Awatar użytkownika
Paula
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 1600
Rejestracja: wtorek 14 paź 2008, 21:24
Gadu-Gadu: 3818816
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: Paula »

BasiaM pisze:Mamy dużego, osobowego forda. Uchaty nie usiedzi sam z tyłu więc trzyma głowę na kolanach :niewka:
Może jestem okropna, ale... szeleczki z dopinką do pasa bezpieczeństwa, żeby nie mógł się przemieszczać, albo (jeśli nie jest to sedan) wrzucić do bagażnika (byle by nie miał za dużo miejsca).
Pozdrawiamy,
Paula & Świtun
ODPOWIEDZ