Zadzwonił do mnie gość....z ukrainskim ( bieszczadzkim ) akcentem....że potrzebuje ogarów Pawłusiewicza.....że 30 lat z nimi polował, ale mu się wykruszyły....
więc mówię, że za 10 dni bedzie miot...po uzytkowym psie...
a on pyta...jakie one...no to mówie, że czarne podpalane, sredniej wielkości po uzytkowym psie...
na to on...nieee...nie te...te bardziej żółte.....
że miał ich odkąd pamięta..cos tam o Pawłusiewiczu mówił...hmmm...ale numer zastrzezony był...
więc ...wiem , ze nic z tego nie wiem....
