hania pisze: Sprawdzałam o który przepis Ci chodzi na kawową, ale ja pod "6" widzę wiśniową.
nr 5 miało być
hania pisze:W nalewce farmaceutów z mleka robi się serek. Baaardzo dobry i bardzo alkoholowy. Można go zjeść łyżeczką,a albo np do naleśników . O ile nikt później nie jest kierowcą
ale w którym momencie się to mleko dodaje, bo widzę je w składnikach, a potem już nie
Kasia, no to u nas po tyle samo, tez krajowy od "znajomych", do nas ten zza Buga nie dociera, a szkoda, bo i dobry i tani jest
Podobno idzie dostać za 14 gorzelniany i podobno do nalewek się nadaje idealnie bo ładnie "pracuje".
Kiepski jest do zrobienia vódencji, ale jakoś nie mogę się dać przekonać, niby na łyżecce sie wypala idealnie, ale ta woń jakaś taka mało przekonująca.
Właśnie nastawione zostało co poniżej po powrocie z odpowiednimi produktami z suwalszczyzny.
Na jeden litr wody kilka łyżek dobrego miodu do smaku, rozpuścić.
Miód powinien być wyborny, o pięknym bukiecie, na przykład leśny, trochę wytrawny.
Może być wrzosowy,spadziowy, ostatecznie wielokwiatowy, raczej nie jednoskładnikowy.
Do tego wlać spirytus w proporcji 1:1.
Dodać kilka listków piołunu, do smaku.
Piołun ma być nie suszony, jędrny,na przykład z nad Wigier.
Mieszać codzienie.
Co kilka dni sprawdzać smak, stosunek goryczy do słodkości, dodać piołunu jak potrzeba ale uważać, nie przesadzić, tak jak z solą, a po jakichś 4 tygodniach kiedy uznamy że jest OK wyjąć piołun całkiem, bo będzie za gorzkie.
Wynieść do piwnicy i zapomnieć na minimum trzy miesiące.
Potem podawać tylko godnym gościom po kielonku, dwa na koniec lub początek imprezy.
Uwaga, nastawa poniżej dwóch litrów nie ma sensu z uwagi na ubytki , za mało zostanie po kupażowaniu.
no tak, już się pożegnałam z myślą że coś takiego jak arbuzówka istnieje... a mam tyle dobrego arbuza, którego można by było przerobić... widać, że zbyt wodniste