Paulina pisze: ↑poniedziałek 26 paź 2020, 16:19
Kasiu jak zwykle przepiękne zdjęcia!
Dzięki

.
Czas płynie już listopad

, a my w relacjach wciąż w październikowej aurze

. Było intensywnie tego października, my tak bardzo lubimy i wtedy wszyscy jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni

.
Byliśmy pierwszy raz w życiu na "dog trekkingu", w bliskich naszemu sercu i schodzonych od kiedy ogary są w naszym domu, Górach Złotych. Pogoda od kilku dni nie napawała optymizmem i nie zachęcała do ruszenia na szlak, ale powiedziało się A to należy się B

. Gdyby nie to na bank nie zawitałybyśmy na starcie

.
Dzięki dobremu nastawieniu i ogarzej braci dotarłyśmy do końca i z dobrym nastrojem

. Były trzy panienki "stara" wyjadaczka Bajka (Stella), Juta (Struna- którą oprowadzała nas kiedyś po lasach na Śląsku) i Fatra znająca te okolice

. Uzupełniałyśmy się idealnie, czasami tylko miałam wrażenie, że delikatnie

spowalniamy dziewczyny. Chyba nam wybaczyły bo na mecie nadal do nas się odzywały

.
W kolejny weekend wybyliśmy na Trójgarb, góra znajdująca się w Górach Wałbrzyskich, na której nigdy nie byliśmy

. Motywatorem wycieczki była wieża widokowa, która faktycznie też jest super wykonana i widoki piękne z niej na Karkonosze i Izery

.
Dotarcie na Trójgarb z różnych szlaków jest bardzo fajnie zagospodarowane w infrastrukturę pod kątem biwakowania, odpoczynku i schronienia - polecamy. Nigdzie w Sudetach nie znalazłam na tak krótkim odcinku tylu wiat zadaszonych i ławek w idealnym stanie. Nawet nam bliskie Góry Sowie nie mają takich wiat. Trójgarb zdobyliśmy dość wcześnie, schodząc mijaliśmy tłumy, które w ładny dzień chciały napawać się złotym lasem.
Potem było opieńkobranie i polowanie

.