Podczytujemy ogarkowo już od listopada, ale że zamieściliśmy pierwszy wpis - wypada się przedstawić.
Oto Moli, Molina, Moleczka, Moluchna. Ogar wyczekany przez pańcię (4 lata odkąd zobaczyła ogary z Beskidzkich Wysp na szlaku w Beskidach) i niespodziewanie ukochany, oczko w głowie pańcia wiekszego i mniejszego

Miód na troski życia codziennego, buforek odstresorek, odgromnik rodzinny.
Piesełek bardzo cierpliwy i kochany. Ubóstwiający spać, w drugiej kolejności spać, a jak już odeśpi te drzemki, to czochrać się i z pańciem /cią i bawić w ganianego wokół drzewa.
Ponoć to się potem zmieni, ale to podlotek przecie jeszcze...
Szkolony od najmłodszych tygodni przez pańcia do siadania, czekania, zostawania i przybiegania
i zepsuty pozwoleniem włażenia na knapę, "bo jak mieć psa i za każdym razem, jak chcę go przytulić i poczochrać, mam na ziemie do niego schodzić?"

Za parówkę zrobi wszystko


Polować nie będzie (no chyba, że na te parówkę). Pańcia ma aspiracje zrobić z niej pływaka, ale czas pokaże...
pozdrawiamy
