Dorob teoretyzujesz… gdybasz… Pozwól więc, że ja jako praktyk

Ci powiem dlaczego ja jeżdżę i jeszcze trochę będę jeździć na wystawy. Zarówno na wystawy krajowe jak i za granicę. Rozważam oczywiście obecnie panujące realia i świat w jakim żyję.
Powiedz gdzie, jeśli nie na wystawach, można zobaczyć inne Ogary?????
1. Gdzie ludzie zastanawiający się nad wzięciem psa do domu, stojący przed wyborem rasy, przyszli właściciele psów, mogą w realu zobaczyć przedstawicieli nielicznej rasy Ogar Polski? (W taki sposób właśnie ja wybrałam Ogara – pojechałam w XI 2006r, jeszcze przed narodzeniem się Lokisa, na wystawę do Kielc i upewniłam się, że właśnie ta rasa jest dla mnie – wcześniej dużo czytałam w necie, ale nie widziałam na oczy Ogara)
2. Gdzie hodowcy lub potencjalni hodowcy mogą przyjrzeć się przedstawicielom osobników płci przeciwnej????? (Mam nadzieję, że kiedyś ktoś wypatrzy Lokisa gdzieś na wystawie i nie dla jego tytułów a dla ogólnego wrażenia, jakie na kimś wywrze, wybierze go na „męża” swojej suki. Powiedz, jak inaczej można pokazać - zareklamować swojego psa? Póki co nawet Hania zapomniała o nim i, mimo wielu próśb, nie wpisała go na listę reproduktorów na stronce klubowej)
3. Gdzie można spotkać innych opiekunów Ogarów i pogadać z nimi w realu, poradzić się, popaplać o problemikach naszych pupilów? A sam fakt zgłoszenia psa na wystawę powoduje, że człowiek, mimo czasami niesprzyjających warunków pogodowych (ostatnio Kraków) lub zdrowotnych, czuje się zobligowany, żeby jednak pojechać tam, gdzie się już zdeklarował.
4. Zapominasz, że przepisy wystaw są dla wszystkich ras i nie powinien być to Regulamin Wystaw Psów Rasowych … z wyjątkiem rasy Ogar Polski.
A za granicę będę jeździć dlatego, że właśnie dzięki temu, że mamy Ogara ruszyliśmy z mężem nasze dostojne cztery litery i zwiedzamy nieco świata. Wcześniej nam się nie chciało… bo… było tysiąc powodów, żeby nigdzie nie jechać. A teraz, gdy mamy psa, paradoksalnie niejako przy okazji wystaw, organizujemy sobie urlopowe wypady, weekendy.
Tak było gdy jechaliśmy do Budapesztu i przy okazji zwiedziliśmy Miszkolc, Eger, Preszow [po prawdzie nie udało nam się wejść na ruiny zamku na górę nad Kapusanami (brak odpowiedniego obuwia), ale to jeszcze nadrobimy

].
Tak było na wyprawie do Lwowa, chociaż, niestety mąż nie dostał więcej urlopu i nie zwiedziliśmy wszystkiego

.
Tak będzie za tydzień, gdy chyba pojedziemy do Koszyc (nie mamy jeszcze potwierdzenia przyjęcia psa

).
A na wystawach rozdajemy ulotki o Ogarze Polskim – i te forumowe, i własne, opowiadamy ludziom o Ogarach, pozwalamy dzieciom bawić się z Lokisem – słowem – na swój maleńki sposób - promujemy rasę

.
Jesteśmy w ZKwP trzeci rok… Nie czujemy się jeszcze na tyle starymi wyjadaczami, żeby rewolucjonizować przepisy związku, a tym bardziej międzynarodowe uregulowania. Poruszamy się w ramach regulaminów istniejących i jeżeli stwarzają one możliwość zdobywania takich czy innych tytułów robimy to, bo nas to bawi.
Tak samo nie żądamy zmian przepisów konkursów użytkowości, tylko wybraliśmy te, które z Lokisem możemy realizować (tzn wybraliśmy tropienie, bo to nie rujnuje idei dotychczasowego uczenia psa, że na spacerach w lesie za spotkaną zwierzyną się nie biega) i realizujemy się z psem na ścieżkach tropowych. Uczestniczyliśmy i uczestniczyć będziemy w Konkursach Tropowców zgodnie z regulaminami takimi, jakie są.
A najważniejsze: Lokis lubi wystawy

, lubi zmiany miejsca, podróże, węszenie w nowym terenie, niezależnie, czy to jest teren spacerów, ćwiczeń tropowych, konkursów, miasto, wycieczki czy wystawy. Dla niego to są nowe tereny do obwąchania, nowi ludzie do poznania, nowe psy…
Tak więc jeździć i zdobywać (lub nie) różne tytuły będziemy, zgodnie z tym, co nam ZKwP i PZŁ pozwoli, póki nie zauważymy, że psu to się przestało podobać
Acha i jeszcze – bardzo kocham swojego psa i jest on, oczywiście, NAJPIĘKNIEJSZY

! (dla mnie)
TAKIE JEST MOJE ZDANIE
PS. O jakich kokardach piszesz?