Jakoś z biologicznego punktu widzenia psy nadal są mięsożercami, nie wszystkożercami. A jedyne dane, że mogą jeść coś innego niż produkty zwierzęce, to wytworzenie u niektórych ras śladowych ilości enzymu do trawienia skrobi...
A co do zatrucia rozmrażanym mięsem, to nie jest tajemnicą, że rozmrażanie w woreczku, czy pojemniku bez dostępu powietrza prowadzi do namnażania bakterii.
Jeśli ktoś ma zastrzeżenia do jakości mięsa, to mam nadzieję, że nie liczy, że mięso (uwaga, jeśli nie ma użytego słowa: "mięso" w składzie karmy, to można liczyć co najwyżej na podroby i produkty poubojowe typu skóra, wymiona, ścięgna itp.) jest lepszej jakości. W karmie nic się nie rozkłada, co najwyżej wypełniacz rozcieńcza zawartość owych szkodliwych czynników. Tyle, że wypełniacze (czyli zboża) lubią wnosić swoje szkodliwe czynniki, m. in. mykotoksyny w Purinie. z innych atrakcji to ostatnio przekroczony poziom ołowiu w partii karmy Bozita.
Moja suka do 1-go roku jak rosła jadła "****". Po prost nie wiedziałem jak należy karmić. To był koszmar. Miała tak wysterylizowany żołądek , że potrafiła się zrzygać nawet po smaczkach treningowych z parówek. To było jakieś "Perpetum Mobile" - dostawała 400 gramów karmy (to znaczy tych kulek) a waliła kupę 600 gramów. Jak przeszedłem na BARFA problem zniknął. Czasami zeżre martwego ptaka i nic jej nie jest, pije wodę ze stawików i kałuż do których się brzydzę włożyć palca, nic jej nie jest.. Waży 35kg (jest z tych dużych suk -ale zapewniam żeberka widoczne), czyli dostaje 700 gramów Barfa na dzień (2-3% na dzień). Wszystko co musiałem zrobić to kupić zamrażarkę. Suka ma teraz 6 lat i zerzygała się w ostatnich latach może ze 2 razy. Co dziwne żre 700 gram na dzień a kupa malutka, takie 100 gram, znaczy strawność duża. Przedstawiciel firmy***** przywozi mi żarcie nie tylko pod bramę ale ładuje do zamrażarki, koszty takie same jak karmy suche z wyższej półki. Byłbym zapomniał, odkąd przeszedłem na BARF-a skończyły się problemy z koprofagią etc.
Gaston pisze: ↑sobota 24 lis 2018, 02:22
Moja suka do 1-go roku jak rosła jadła "***". Po prost nie wiedziałem jak należy karmić. To był koszmar. Miała tak wysterylizowany żołądek , że potrafiła się zrzygać nawet po smaczkach treningowych z parówek. To było jakieś "Perpetum Mobile" - dostawała 400 gramów karmy (to znaczy tych kulek) a waliła kupę 600 gramów. Jak przeszedłem na BARFA problem zniknął. Czasami zeżre martwego ptaka i nic jej nie jest, pije wodę ze stawików i kałuż do których się brzydzę włożyć palca, nic jej nie jest.. Waży 35kg (jest z tych dużych suk -ale zapewniam żeberka widoczne), czyli dostaje 700 gramów Barfa na dzień (2-3% na dzień). Wszystko co musiałem zrobić to kupić zamrażarkę. Suka ma teraz 6 lat i zerzygała się w ostatnich latach może ze 2 razy. Co dziwne żre 700 gram na dzień a kupa malutka, takie 100 gram, znaczy strawność duża. Przedstawiciel firmy**** przywozi mi żarcie nie tylko pod bramę ale ładuje do zamrażarki, koszty takie same jak karmy suche z wyższej półki. Byłbym zapomniał, odkąd przeszedłem na BARF-a skończyły się problemy z koprofagią etc.
Muszę przyznać, że bez przedstawienia siebie i psa to ten post brzmi jak reklama
I tak też będzie traktowany, póki autor nie nadrobi tych drobnych zaległości i zawita do działu "Przedstaw się".
Zapraszamy - chętnie poznamy i właściciela i psa
Witam po dłuższej przerwie. A jak wygląda dodawanie suplementów w żywieniu BARF? Jest sporo gotowych produktów, nawet w sklepach w necie (choćby sklep pokusa). Czy lepiej najpierw skonsultować to z hodowcą (chyba logiczne ) czy z lekarzem weterynarii ?
Hodowca może Ci poradzić, jeśli sam BARFuje i ma doświadczenie. Weterynarze są w większości przeciwnikami tej diety, więc raczej Ci ją odradzą.
Ja z suplementów używam: olej z łososia, drożdże piwne, algi. Daję jajka - ale to chyba nie suple tylko część diety.
Czasami daję krew. Albo raczej dawałam. Teraz jak biorę mięso prosto z ubojni oraz serca - to nie daję już dodatkowo krwi.
Robię "kurację" z cynku. Czyli kupuję od czasu do czasu w aptece tabletki i podaję po jednej do wykończenia opakowania. Ponoć cynk należy suplementować jeśli się karmi dużo drobiem. Kupuję naturalną witaminę C - też robię kurację, na jesień i na wiosnę.
I chyba tyle.
Ze mnie słaby barfiasz ale z racji posiadania chartów, które raczej nie powinny być faszerowane węglowodanami, trochę barfuję. Zwłaszcza teraz gdy mam dwie matki karmiące. Ja z suplementów dodaję algi, kryla, drożdże, jajka całe razem ze skorupkami, olej z łososia ale też zamiennie smalec lub słoninę. Dorzucam też do mięcha marchewkę pokrojoną w kostkę lub tartą. Moje psy uwielbiają też surowego buraka, pietruszkę, skórki od ogórka lub głąby kalafiora. Staruszkom dodaję msm i spirulinę. Te ostanie raczej nie za często.