Taki długi post wysmarowałam na telefonie przedwczoraj i chyba go wcięło, no bo nic do cenzury nie napisałam
A pisałam, że skoro zadajesz takie pytania, to może być Twój pierwszy pies - zatem polecam sobie poczytać książki Jacka Gałuszki, Sygnały uspokajające i może coś mądrzejszego w necie (Piesologia, Wesoła Łapka - o obroży elektrycznej chyba jeszcze nie odważyli się pisać, a więc raczej pozytywne metody pokazują). Bo psa najłatwiej uczyć dobrych zachowań, a nie oduczać złych.
Co do klatki, to w żadnym razie nie wolno zamykać w niej początkowo pieska. Klatka ma być azylem, miejscem kojarzonym ze spokojem i bezpieczeństwem, a nie uwięzieniem. Dopiero jak to osiągniemy, to można zacząć krótkotrwałe zamykanie.
Wielu opiekunów próbuje psa zamykać, żeby nie sikał po całym domu - ale jest to moim zdaniem bardzo traumatyczne, bo pies się z zasady nie załatwia w pobliżu legowiska i oczekując tego od niego narażamy go na spory stres.
Zasadniczo szczeniak sika zawsze po przebudzeniu, załatwia się niedługo po zjedzeniu i może się załatwiać z ekscytacji/stresu (czyli przy powitaniu, przy jeździe autem). Mając to na uwadze warto starać się umożliwić psu wyjście po przebudzeniu albo nie oczekiwać, że mały piesek poczeka, aż zjemy śniadanie... Nie ma natomiast co pieska na sikanie budzić, lepiej wyjść z nim przed zmrokiem (bo zwykle pada z kurami) i nie budzić go w nocy.
Czy reagować, jak narobi w nocy rabanu? Wychodzę z założenia, że nie ma co psa uczyć, że lecimy na jego zawołanie (jak dziecka nie uczymy, że jak wyje, to przychodzimy), ale zawsze trzeba obserwować, co się dzieje i zapewnić psu poczucie bezpieczeństwa - on ma nam ufać, ma wiedzieć, że jak narobi słusznego rabanu, to przyjdziemy go uratować

Więc wystraszonego szczeniaczka można wesprzeć siadając przy nim na posłanku, zostawiając mu coś pachnącego nami, ale bez robienia afery czy zbędnej ekscytacji - niech wie, że nic złego się nie dzieje.
Psa trzeba nauczyć uspokajania się - zarówno wyciszania (o tym fajnie Gałuszka przy okazji swojej nowej suczki Frelki pisze na stronie Wesołej Łapki) jak i odwołania na miejsce (np. do klatki czy na posłanko). Dzięki temu, że pies będzie kojarzył klatkę dobrze, będzie wiedział, że tam nie wariujemy, a śpimy albo memlamy konga. Żeby zostawić psa w domu bez traumy dla niego, musi on mieć zazwyczaj coś pachnące nami (skarpetki, kocyk) i jakieś atrakcje (może to być kong, suszony gryzak, może być mata węchowa czy zwykłe smaczki pochowane w psim kocyku). Unikamy zostawiania butów i kapci (pachną mocno nami) w zasięgu psa - bo się gotów przykolegować, podobnie mimo wszystko chowamy jedzenie i rzeczy potencjalnie jadalne/trujące. Najpierw zostawiamy psa samego w pokoju, z czasem wydłużamy czas nieobecności i odległość. A po powrocie chwalimy psa, ale "nie robimy afery", nie ekscytujemy się, nie wyściskujemy psa czy nie mówimy zmienionym głosem. Zwracamy tez uwagę, czy pies nie skacze, a my tego przypadkiem nie nagradzamy głaskaniem czy tuleniem (jak urośnie do 30-40kg to już nam tak fanie nie będzie, gdy podskoczy łapami w nas...
Jak pies grzecznie nas wita, możemy usiąść w daleszej części mieszkania i zaprosić go do zabawy, wytulić, wygadać się do niego jaki jest mądry i kochany i wygłaskać.
Warto mieć na uwadze, że ważną umiejętnością będzie przywołanie - czyli my wołamy i pies do nas radośnie i zawsze przybiega
http://alaodjazza.pl/przychodzenie-na-zawolanie/ oraz chodzenie na smyczy - zaczynamy psa uczyć od razu, by potem nie stosować dławików czy kolczatek, bo kilkudziesięcio kilogramowe ciele będzie nas ciągać po okolicy...