
Pożegnaliśmy Piotra godnie i z honorami. Było bardzo dużo osób z różnych stron Polski, sztandary, przemówienia. Wiele znajomych twarzy z różnych konkursów, warsztatów. I dużo wieńców od różnych organizacji i osób. Na koniec myśliwskie trąbki i wrzucanie gałązek świerkowych zamiast ziemi. ( nie znałam tego zwyczaju).
Wieniec wyszedł bardzo ładny, duży - to był dobry pomysł z tymi goździkami. No i cóż dodać, jak to napisała Magda K. na fejsie, załatwił nam Piotr ostatnią ciekawą ścieżkę przez tuje, dróżki aż na dzikie pola niemalże.
"Niech mu Knieja Wieczną Będzie".