Maćku dzięki za opis dla mnie bardzo obrazowo przedstawiający sytuację (mogłam sobie wyobrazić jak takie polowanie może wyglądać) i proszę o miziaki dla takiej zdolniachy
Po ubiegłotygodniowych uroczystościach siedemdziesięciolecia macierzystego koła, w sobotę i niedzielę dwudniowe polowanie w okolicy Lądka Zdroju. Niestety zamówiona ekipa podkładaczy z psami spowodowała brak zajęcia w miotach dla Czujnej. Dzielnie siedziała w samochodzie w sobotę, a w niedzielę towarzyszył jej braciszek Hanto. Na drugi dzień nie było już tak nudno, ale samochód Tomka i jego wyposażenie trochę ucierpiały. Zjedzony trzonek młotka, parasolka, obgryzione gałka zmiany biegów i przycisk zwalniający hamulec ręczny, to efekty pracy zapewne Hanta. Przecież niemożliwe żeby Czujna uczestniczyła w tak niecnych procederach.
W sobotę zgłoszony został postrzałek dzika, ale poszliśmy go szukać dopiero po pokocie i ze względu na zapadające ciemności prace przerwaliśmy.
Tomek w niedzielę zaliczył debiut jako sygnalista. Hanto mimo, że dzielnie stał przy panu, jednak tym razem swojego głosu nie użyczył.
MaciekSz pisze: Zjedzony trzonek młotka, parasolka, obgryzione gałka zmiany biegów i przycisk zwalniający hamulec ręczny, to efekty pracy zapewne Hanta. Przecież niemożliwe żeby Czujna uczestniczyła w tak niecnych procederach.
Absolutnie niemożliwe! No może gdyby to był zagłówek albo podsufitka to bym uwierzyła...ale tak to nikt nam nie wmówi że białe jest białe a czarne jest czarne
Swoją drogą dzieci nie tylko w czasie deszczu się nudzą