U nas od małego obecny jest Kong w rozmiarze L, ale jako smakołyk zostawiany, gdy wychodziliśmy do pracy. Pies zajmuje się wyciąganiem pasztetu, a my niepostrzeżeni wychodzimy z domu i nigdy nie bylo dramatu.
Z innych gryzaków z czystym sumieniem polecić możemy ścięgna:
1) Ścięgna achillesa wołowe -
http://www.e-pies.eu/wolowina/335-scieg ... 025kg.html" onclick="window.open(this.href);return false; . Są świetne, bardzo twarde, małemu psiakowi zajmuje około godziny rozprawienie się z jedną sztuką. Obecnie Zawisza rozprawia się z nimi w niecałe 10 minut, ale dawniej to było nie lada wyzwanie i zabawa na cały dzień. Nawet jak połknie większy kawałek to w żołądku ścięgno mięknie i wychodzi bezproblemowo - nasz weterynarz polecał.
2) Ścięgna wołowe karkowe -
http://www.e-pies.eu/wolowina/180-scieg ... -05kg.html" onclick="window.open(this.href);return false; najlepiej zamówić w większych płatach. Tu sytuacja jest podobna - zostawiśmy małemu spory kawał (ok 30-40cm), a po powrocie z pracy wchłonięte było jakieś 10cm. Pies się męczy, ale nie zapycha i nie nadajada. Ścięgna miękną dużo wolniej niż prasowane ze skóry kości czy uszy, a za to są baaaardzo aromatyczne
Te dwie pozycje są na pewno super, jeśli chodzi o zajęcie psa na dłuższą chwilę. Oprócz tego zamawialiśmy tez penisy wołowe, żwacze, kawałki suszonych płuc czy suszone uszy królicze, ale to już schodzi zdecydowanie szybciej

Dodam, że prawdopodobnie dzięki tym naturalnym gryzakom udało się uniknąć zniszczeń w domu - Zawisza jest już z nami prawie rok, a jedyna ofiara jego zębów to futryna, a i to tylko powierzchownie. A dodam, że od samego początku zostaje sam w domu na 6-8h...