Iskra de domo Poszły w Las
- Marzena i Czarek
- Posty: 1491
- Rejestracja: wtorek 03 maja 2016, 12:47
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: pod Częstochową
Re: Iskra de domo Poszły w Las
Zdrówka życzymy
>>>Hodowla Ogara Polskiego z Kawaleryjską Fantazją<<<
Numer kontaktowy: 503 067 461
Numer kontaktowy: 503 067 461
Re: Iskra de domo Poszły w Las
Człowiek tylko na chwile spuści oko z ogarkowa i masz !
Dobrze ,ze to złapane od razu ! Zdrowia !

Dobrze ,ze to złapane od razu ! Zdrowia !
Re: Iskra de domo Poszły w Las
Iskra zdrówka !!!!
Ewa, możesz napisać jakie objawy miała Iskra ? Że to wczesne stadium ?
Coraz więcej psów na to cholerstwo choruje i aż mnie skręca jak to czytam
Ewa, możesz napisać jakie objawy miała Iskra ? Że to wczesne stadium ?
Coraz więcej psów na to cholerstwo choruje i aż mnie skręca jak to czytam



Re: Iskra de domo Poszły w Las
Dziękujemy za życzenia, działają
Dzisiaj już nie było kroplówki, ale jeszcze raz antybiotyk i steryd.
Co do objawów babeszjozy, to tylko dzięki temu, że jednak jesteśmy, tak, jak pisała kiedyś i o sobie AniaW, bardzo skoncentrowani na Iskruli, udało się nam w porę zadziałać. Bo takich typowych objawów jeszcze nie było... Oczywiście i to takźe, że mam tragiczne doświadczenia z babeszjozą nie było bez znaczenia. Od czwartku do soboty zdjęliśmy z Iskry trzy opite kleszcze, co biorąc pod uwagę nasze okolice, oznaczało, że raczej trzeba się spodziewać choroby. No więc ciągła obserwacja, jak się zachowuje, czy spojówki różowe i wilgotne, czy siusiu żółte, czy ma apetyt, czy nie osowiała, czy normalnie się porusza, czy pije wodę. Tu nie było niczego niepokojącego - wszystko OK! Aż Iskra miała mnie dość
W niedzielę pojechaliśmy w gości. Po powrocie dostała michę, ale zjadła ją bez normalnego u niej apetytu, nawet zostawiła. W poniedziałek wybierałyśmy się na poranny spacer, przy furtce zauważyłam, że tak trochę ziaje, co mnie już trochę zaniepokoiło. Na spacerze niby normalnie się zachowywała, brała smaczki, piła nawet dwukrotnie wodę z glinianek, ale to nie była zwykła jej spacerowa werwa. Po powrocie do domu dostała poranną porcję karmy, ale jej nie zjadła, tylko położyła się na posłaniu na dworze, zamiast chwycić przynajmniej dwa korale z miski i lecieć do domu, żeby asystować nam przy śniadaniu. To już nie na żarty nas zaniepokoiło. Zmierzyliśmy, ok. 10.00 Iskruli temperaturę - 38,6. Więc OK. Postanowiliśmy jednak sprawdzić krew, zwłaszcza, że to nie nastręczało żadnych trudności, bo od niedawna w naszej miescowości otworzono lecznicę działającą 24 godziny. Upewniłam się, że pracują, Iskrulę ok. 12.00 w samochód. W lecznicy badanie temperatury 39,5. Ale może to stres, bo strasznie się zapierała przed wejściem do lecznicy. Z ucha pani doktor pobrała krew, zrobiła rozmaz. Mówi nam, że oglądała krwinki z każdej strony, ale pierwotniaka nie ma. Śluzówki nadal wilgotne i różowe. Umówiliśmy się, że wrócimy wieczorem, zrobimy rozmaz jeszcze raz. W międzyczasie przyjęliśmy w domu gości
Ok. 18.00 zmierzyliśmy Iskruli temperaturę 40 stopni. Żarty się kończyły. Wracamy do lecznicy. Tam temperatura już 40,5. Pani doktor pobiera krew i zakłada wenflon. Po 10 min mamy wyniki krwi - nie są na szczęście niepokojące. Pani doktor pobiera następnie z ucha dwa rozmazy. Szuka długo. Znajduje w drugim rozmazie dwie zakażone krwinki. No to wiemy już co jest! Iskrula dostaje kroplówkę, imizol, antybiotyk, steryd i wit. chyba, B12. Pod koniec kroplówki wzięła już do pyska dwa smaczki, czym wprawiła w osłupienie panią doktor
Jak widać każda zmiana w zachowaniu piesa, może być niepokojąca. Uważam, że w przypadku babeszjozy nie ma czegoś takiego, jak przewrażliwienie. Jeśli coś nas niepokoi w zachowaniu psa, to trzeba reagować. Liczy się czas.

Dzisiaj już nie było kroplówki, ale jeszcze raz antybiotyk i steryd.
Co do objawów babeszjozy, to tylko dzięki temu, że jednak jesteśmy, tak, jak pisała kiedyś i o sobie AniaW, bardzo skoncentrowani na Iskruli, udało się nam w porę zadziałać. Bo takich typowych objawów jeszcze nie było... Oczywiście i to takźe, że mam tragiczne doświadczenia z babeszjozą nie było bez znaczenia. Od czwartku do soboty zdjęliśmy z Iskry trzy opite kleszcze, co biorąc pod uwagę nasze okolice, oznaczało, że raczej trzeba się spodziewać choroby. No więc ciągła obserwacja, jak się zachowuje, czy spojówki różowe i wilgotne, czy siusiu żółte, czy ma apetyt, czy nie osowiała, czy normalnie się porusza, czy pije wodę. Tu nie było niczego niepokojącego - wszystko OK! Aż Iskra miała mnie dość

W niedzielę pojechaliśmy w gości. Po powrocie dostała michę, ale zjadła ją bez normalnego u niej apetytu, nawet zostawiła. W poniedziałek wybierałyśmy się na poranny spacer, przy furtce zauważyłam, że tak trochę ziaje, co mnie już trochę zaniepokoiło. Na spacerze niby normalnie się zachowywała, brała smaczki, piła nawet dwukrotnie wodę z glinianek, ale to nie była zwykła jej spacerowa werwa. Po powrocie do domu dostała poranną porcję karmy, ale jej nie zjadła, tylko położyła się na posłaniu na dworze, zamiast chwycić przynajmniej dwa korale z miski i lecieć do domu, żeby asystować nam przy śniadaniu. To już nie na żarty nas zaniepokoiło. Zmierzyliśmy, ok. 10.00 Iskruli temperaturę - 38,6. Więc OK. Postanowiliśmy jednak sprawdzić krew, zwłaszcza, że to nie nastręczało żadnych trudności, bo od niedawna w naszej miescowości otworzono lecznicę działającą 24 godziny. Upewniłam się, że pracują, Iskrulę ok. 12.00 w samochód. W lecznicy badanie temperatury 39,5. Ale może to stres, bo strasznie się zapierała przed wejściem do lecznicy. Z ucha pani doktor pobrała krew, zrobiła rozmaz. Mówi nam, że oglądała krwinki z każdej strony, ale pierwotniaka nie ma. Śluzówki nadal wilgotne i różowe. Umówiliśmy się, że wrócimy wieczorem, zrobimy rozmaz jeszcze raz. W międzyczasie przyjęliśmy w domu gości


Jak widać każda zmiana w zachowaniu piesa, może być niepokojąca. Uważam, że w przypadku babeszjozy nie ma czegoś takiego, jak przewrażliwienie. Jeśli coś nas niepokoi w zachowaniu psa, to trzeba reagować. Liczy się czas.
Byleby w sercu ciągle maj!
- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13068
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: Iskra de domo Poszły w Las
Cieszymy się ogromnie, że idzie ku dobremu!!
Zajo kciuki trzyma wciąż
.
Zajo kciuki trzyma wciąż

- BACHMATsforanemroda
- Posty: 1117
- Rejestracja: niedziela 01 lis 2015, 16:35
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Jeleń, Szczecinek
- Kontakt:
Re: Iskra de domo Poszły w Las
Sto lat 

hodowla znad Sarczego Brzegu
https://www.facebook.com/BACHMATsforanemroda/" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/BACHMATsforanemroda/" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Iskra de domo Poszły w Las
Zdrówka, sto lat 

"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Re: Iskra de domo Poszły w Las


Re: Iskra de domo Poszły w Las
Ewa,
I my obie z Cykadą ślemy najlepsze życzenia, zdrowia i pogody ducha
I my obie z Cykadą ślemy najlepsze życzenia, zdrowia i pogody ducha
