W konkursie wzięło udział 11 tropowców i 2 posokowce. Jeśli chodzi o tropowce to jeden nie zaliczył odłożenia, a dwóm nie udało się przejść prawidłowo ścieżki. Cztery psy zdobyły dyplom I stopnia, dwa – dyplom III stopnia, dwa psy wprawdzie ukończyły konkurs ale bez dyplomu.
Startowały dwa ogary – Bona i Czujna. Bona zajęła piąte miejsce uzyskując 80 punktów i dyplom III stopnia (dwa zejścia ze ścieżki). Czujna była o szczebelek lepsza – zajęła czwarte miejsce (85 punktów, dyplom I stopnia i czwarte miejsce).
Teren górzysty, sporo podejść i zejść na ścieżkach, niektórzy właściciele bardzo byli rozgrzani po ich zakończeniu. Jak już wcześniej wspomniał Maciek w swoim blogu to było trochę niedociągnięć. No więc ten leżący dzik nieopodal miejsca gdzie niektórym przyszło odkładać swoje psy. Akurat nam się udało i Bonę odkładałam w innym miejscu ale Czujnej wyznaczono miejsce jakieś trzydzieści metrów od niego. Na pewno musiała go wyczuwać. Ten dzik znalazł się tam bo w tym miejscu było zakończenie ścieżki nr 1 i spoczywał jako trofeum.
Było też trochę chaosu na niektórych ścieżkach i my właśnie tego doświadczyłyśmy. Wynikał on z niedostatecznego oznakowania tych ścieżek karteczkami i sędzia musiał nas wstrzymywać a nawet cofać żeby sprawdzić czy jesteśmy na dobrym tropie. Ja ufałam Bonie ale sędzia nie musiał. Po zakończeniu ścieżki zajrzałam do karty oceny i zobaczyłam, że sędzia uznał że były dwa zejścia.
Mimo tych niedociągnięć uważam nasz udział w konkursie za udany, a nawet pożyteczny. Pojawiły się bowiem niespodziewane trudności i trzeba było umieć się w tym znależć. Zaufałam Bonie i mimo tego, że kilka razy była „wybita” z tropu to w sobie tylko znany sposób potrafiła znów się na nim znaleźć. Ale to już nie ta sama Bona co rok temu, nie ma już w niej takiego parcia do tropienia, kółek jakby też mniej kręci, czasami trzeba ją przywoływać do porządku by się zbytnio nie rozpraszała. Ale póki co nadal tropi.
Na zakończenie ugoszczono nas pieczystym dzikiem, kaszą i zapiekaną kapustą. Było pyszne, bardzo wszystkim smakowało a i psiakom coś się dostało.
Organizatorzy nie zużyli całej farby do skropienia ścieżek i niektórzy mogli zaopatrzyć się w ten niezbędny produkt do szkolenia psów.
Może jest pewien niedosyt, ale czas spędzony w Chwalisławiu uważam za niezmarnowany. Myślę, że w przyszłym roku znów się tam pojawimy. Może inne ogary też dadzą się skusić.
Na pierwszym planie sekretariat konkursu a na dalszym - przygotowane śniadanie dla uczestników
- Zdjęcie2211.jpg (77.55 KiB) Przejrzano 8593 razy
- Zdjęcie2214.jpg (91.88 KiB) Przejrzano 8593 razy
- Zdjęcie2210.jpg (73.3 KiB) Przejrzano 8593 razy
- Zdjęcie2216.jpg (103.13 KiB) Przejrzano 8593 razy
- Zdjęcie2213.jpg (90.09 KiB) Przejrzano 8593 razy
- Zdjęcie2220.jpg (96.23 KiB) Przejrzano 8593 razy
- Zdjęcie2225.jpg (75.83 KiB) Przejrzano 8592 razy
- Zdjęcie2223.jpg (82.24 KiB) Przejrzano 8591 razy
- Zdjęcie2224.jpg (69.5 KiB) Przejrzano 8590 razy
.