Dni lecą jak szalone...zrobiło się dużo zaległości, bo za nami dwie ważne daty.
Pierwsza to pierwsze urodziny Orawki, a druga to czwarte urodziny U-Tropków.
Po kolei...
O Orawie mogłabym długo

Z jednej strony dzieciak i głupol , z drugiej taka jakaś dorosła już...
Strasznie przytulaśna - ja mówię o niej "pies bliskiego kontaktu". No musi być przy człowieku, a jeszcze lepiej uwalić się na człowieku. Pod tym względem - zero wyczucia i delikatności. Ale o dziwo - wobec dzieci (moich bratanków) tego wyczucia ma naprawdę dużo. A np. łapą to potrafi walnąć konkretnie. Z resztą nadal bardzo ciągnie do dzieci na ulicy. Z dorosłymi już nieco lepiej.
Uparciuch. Widzę, że trochę zaczyna rządzić Łozą. Czasami Łoza ustala zasady, czasami Orawa. Musiałam nieco rozsunąć miski, bo ostatnio mi się zakotłowało przy jedzeniu - niegroźnie i ciśnienie szybko zeszło, ale to już nie było tylko warczenie.
Wyjazd feryjny okazał się niezłym wyjazdem edukacyjnym i integracyjnym. Otóż Orawka przekonała się po co ogar biega po lesie ( i nie tylko) i niestety posłuszeństwo bardzo spadło. A już wydawało mi się, że to będzie taki typ "na jeden gwizd". Młoda przekonała się również, że tam gdzie Łoza tam zabawa, więc gania za nią równo. Ostatnio miały wspólną akcję "sarenki". Jak Orawa poczuła, to aż jej kość z paszczy wypadła (obstawiam, że to była kość udowa

) no i pierwszy raz tak głosiła. Cieniutko bo cieniutko

(nie mam problemów z rozpoznaniem którą słyszę), ale dość długo i wróciła jako druga. Tylko nie widziałam czy idzie na oko czy po tropie). No cóż - będą spacery rotacyjne ...

Z resztą niedługo trzeba będzie i tak odpuścić pola.
Śmieję się, że każdy z moich ogarów ma coś z gończaka - Łoza temperament, Orawka stróżowanie.
Czujna, pilnuje - na działce nikt się nie przemknie niedostrzeżony, na polach też potrafi namierzyć "obce elementy". W porównaniu do Łozy,która jest naprawdę cichym psem z Orawką pracuję nad tym, żeby nie przesadzała z upajaniem się własnym głosem .
Generalnie w porównaniu z Łozą jak była w jej wieku, jest dużo mniej absorbująca, spokojniesza... Mniej niszczy, ale niestety moje dwie ulubione kamizelki ucierpiały

No i jeszcze mam dwie dziury w ścianie do zagipsowania i zamalowania - niech żyją próbki farb

.
Fajnie się uczy - dość szybko chociaż jest to nieco inny styl pracy niż Łozy.Ale za żarcie zrobi wszystko

No prawie, bo nic jej nie przekona do szelek
Aha i jeszcze Orawka to ogar - sprężyna.

i jest bardzo "paszczowa" - często łapie ręce pyskiem, ale nawet jako szczeniak była bardzo delikatna.
A Łoza - No cóż, w porównaniu z roztrzepaną Orawką okazuje się być bardzo spokojny i zrównoważonym ogarem

. Z resztą jesteśmy już na takim etapie, że rozumiemy się prawie bez słów

Jak chyba wiadomo nie jestem typem bezkrytycznego właściciela i wiem, jakie ma wady, a co jest jej niewątpliwą zaletą (i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej

). Po prostu ją uwielbiam

i niestety jednocześnie myślę sobie jak szybko zleciały te lata, choć czasami nie było łatwo...