Ania W pisze: Dobrze, że nic się nie stało
Powiem Wam, że w sumie do tej pory nie wiadomo co i jak się stało. Mama szła z mamą Kuby od strony jeziora, lodem, za trzcinami. Było wtedy zimno, więc zjeździli na biegówkach całe jezioro i spacerowali też lodem, czego nie pochwalam

Krajka dostała pierwszej cieczki, co też oczywiście musiało nastąpić jak nas nie było

, więc na smyczy. Cyga z Ginger poleciały w trzciny nagle. Zakotłowało się i był straszny trzask łamanych zamrożonych trzcin. Obie mamy zgłupiały przerażone co się tam dzieje. Cyga szczekała, huk. One też narobiły wrzasku, Cyga szczekała, więc dziki tymi trzcinami zaczęły uciekać. No i Ginger długo nie wybiegała z trzcin a jak wybiegła to z płaczem, jedną nóżką w górze i plamami krwi za nią

Śmierdziała knurem ewidentnie, z tego co mama mówiła. Cyga ok. Nie wiemy co się dokładnie stało. Może Cyga i krzyki je wystraszyły a Ginger tylko stratowały ale miała w 2 miejscach jakby wyskubaną sierść, małe ranki, skaleczoną łapę - to pewnie od ostrych krawędzi/lodu itp., krwiaka na brzuchu no i staw kolanowy spuchnięty, noga w górze
My wracaliśmy na drugi dzień. Mama jak mi opowiedziała przez telefon historię to głos miała taki, że już się jednego grobku conajmniej spodziewałam
Dostała zastrzyki 2 - antybiotyk i pzapalny i szybko zaczęło odpuszczać. Teraz już tylko wylinki zostały a Ginger śmiga. Pierwszy buldog na dziki

Ona chyba naprawdę myśli, że jest ogarem i może wszystko a nawet więcej bo dochodzi buldozi tupet i rozdmuchane ego. W rów melioracyjny wypełniony teraz wodą też się ładowała za Krajką a tam gdzie Krajka ma po łokcie ona przecież cała wpadnie
No w każdym razie żyje nasz warchlaczek i tego się trzymam, że ją może locha za swoje dziecię wzięła
Ania W pisze:Piękna ceramika Bardzo podobają mi się takie dzbanki " w ścianie"
Kocham tą ceramikę

Oczywiście takie 2 dzbanki już wiszą u nas na tarasach domu i Pączka

Jadąc któregoś dnia trasą przypadkiem zauważyłam taki zwykły ogrodniczy, trochę z pamiątkami sklep tylko z ceramiką. Wiecie, taki zwyczajny, dla lokalesów. Walały się te donice, dzbanki, wazy, talerze po prostu na posadzce. Wszystko było o połowę tańsze. Ja zawsze biorę więcej bagażu z powrotem niż tam jak lecę do Hiszpanii no i wróciłam z walizką ceramiki aż mnie na indywidualną kontrolę na lotnisku wzięli, co ja tam wywożę

I ta waga najgorsza, bo piękne gliniaki ogromne do ogrodu, surowa glina po wypale albo malowane po 15 euro. Tylko jak to przewieźć
Chłopaki wleźli do basenu i do moria. Ja nie ale miałam powód. Tak to byłabym pierwsza w wodzie
A teraz żurawie, gęsi nad głowami. Mimo pluchy czuć wiosnę

Ogarki z miotu K skończyły rok. Wyrosły pięknie. Krasnego wkleiłam jedno zdjęcie w wątku miotu, Kajkosz się pokazywał i mam dostać aktualne fotki, Krajkę obfocę na wiosnę ale mam nadzieję, że się w końcu reproduktorów 2 pięknych doczekam

Pracuję nad opornym materiałem wystawowym
