Kilka lat temu mieliśmy Czeskiego Fouska i Piwciowi też przytrafiło się to świństwo.
Kleszcz na Mazurach okazał się mocno zjadliwy i zanim się zorientowaliśmy był już krwiomocz, ale kilka kroplówek z trafionym lekiem pomogły całkowicie wyleczyć naszego cudownego Piwcia.
Zdrówka życzymy
