Takie akcje nie tylko na wsiach się zdarzają
Na naszym osiedlu ludzie są tak złośliwi i ograniczeni, że czasem ciężko uwierzyć, że tacy jeszcze istnieją ...
Raz szłam z Codą na smyczy, zaatakował nas a właściwie Codę luzem biegający jamnik.
Coda broniąc się chwyciła go za dupę i zostawiła ślad po zębie ...
Co ja miałam potem z babą od jamniora to istny cyrk ... bo 50 zł u weta zapłaciła, bo jamnik życie by stracił ... cuda wianki
Próbowała wszystkim udowodnić, że to nasza wina bo mój pies na smyczy powinien mieć kaganiec
Niestety źle trafiła
Nie wspomnę już o potworach, którzy po osiedlu roznoszą mięso naszpikowane trutką, i to nie na szczury tylko jakimś kwasem, który żre psu wnętrzności od razu po zjedzeniu tego mięsa
