Człowiek czeka, lata, organizuje, zabiega, denerwuje się, wykosztowuje i co? a no to, ze Święta mijają jak z bicza trzasnął, więc czy warto aż tak? Dochodzę do wniosku, że jednak lepiej zatrzymać się, pomyśleć, przez trzy dni nie patrzeć na zegarek, głębiej oddychać... To mój plan na przyszły rok, na czas około świąteczny...
A tymczasem, z mocnym poślizgiem, ale, że dobrych życzeń nigdy za wiele, a i czas na nie zawsze odpowiedni - składamy wszystkim najserdeczniejsze, najlepsze życzenia. Niech marzenia się ziszczają, niech rodzą się nowe... Sursum corda!