Kolejna wystawa za nami. Normalnie czuję się już jak stary wystawowy wyjadacz

. Tym razem w Lublinie Unka wystąpiła na ringu z Pańcią i w efekcie dziewczyny zajęły pierwsze miejsce w klasie

. Magda została skutecznie zaogarzona i po powrocie do domu najpierw usiadła przy komputerze i dokładnie przejrzała stronkę pt. ... "Wystawy 2017"
A dzisiaj wróciliśmy do szarej (zważywszy na porę to raczej czarnej) leśnej rzeczywistości....
Tak w telegraficznym skrócie:
o zmierzchu wyszedłem do lasu na polowanie. Po dwóch i pół godzinach bezowocnego włóczenia się po wertepach stwierdziłem, że w domu jest zdecydowanie cieplej, sprawdziłem - było

. Po chwili zadzwonił telefon - w słuchawce słyszę zasapany głos kolegi - Paweł, strzelałem do dzika, poszedł, jest niewiele farby, pomożesz???? dwa razy nie trzeba było powtarzać, obroża, otok..... no i pies

. Po kilkunastu minutach jestem już z Unką na zestrzale, widać, że dzik sfarbował, upadł, ale dalej ani kropelki. Czas na Unkę - podjęła pewnie trop, z uwagi na gęste krzaczory zwolniłem sunię z otoku, po ok kilometrze przedzierania się przez gęstwinę usłyszeliśmy ujadanie, chyba doszła dzika. Jeszcze 200-300 metrów i jest!!! Przy drzewie stoi kaban, a ok. 5 metrów od niego moja dzielna Ogarzyca

Szybka decyzja - ja odciągnąłem sunię, a kolega celnym strzałem zakończył polowanie.
Do tej pory Unka pomogła znaleźć kilka martwych dzików, ale tym razem doszła postrzałka i osadziła go w miejscu. Odległość też jest jak do tej pory rekordowa - ok. 1,5 kilometra

- WP_20161213_20_33_31_Pro.jpg (81.81 KiB) Przejrzano 1002 razy
p.s. Taaaak, wystawy oddaję mojej kochanej Żonie......

-