Normalnie się wzruszyłam tymi zdjęciami

. Planowałam napisać relację na blogu ale jak zwykle po powrocie do pracy dostałam tak w d..ę że atmosfera wakacyjna szybko wyparowała i czasu brakło. Planuję przenieść się do Pączka na stałe

wtedy będę miała dokumentację zdjęciową na bieżąco

. No cóż piękne dwa tygodnie i tyle. Tym bardziej że pojechałam "zresetowana" po Zlocie. Pierwszy tydzień zafundował piękną pogodę, więc spacerowałyśmy same i w towarzystwie Marty z jej dziewczynami. Jeszcze w weekend zdążyłam zrobić wypad nad morze i pospacerować plażą z Bogną i Cykadą, dziękuję za tak mile spędzone chwile

i pożałować że nie mieszkam w takiej pięknej okolicy.
Potem ze względu na aurę skoncentrowałam się na paleniu w kozie, piciu kawy, dogadzaniu sobie kulinarnie i lekturze. Jeszcze w ostatnie dni trochę pospacerowałyśmy i z powrotem do domu.
Dziewczyny przeszczęśliwe jak zawsze, Czuprynie nawet pogoda nie przeszkadzała, wypuszczona znikała jak kamfora w świerkach. Sarunia już zaczyna cenić komfort więc po wybieganiu grzecznie wracała żeby jej osuszyć futerko. Ale i tak szaleństw było co nie miara. Te w rzepaku fajnie udokumentowała Marta, mnie się podobają zdj 32 i 33. Portrety dziewczyn fajne, Kraja na zdjęciach wygląda zdecydowanie bardziej dorośle, w realu to jeszcze szczeniaczek.
Myślałam że jadąc na przełomie września i października załapię się na grzyby ale znowu za wcześnie. Planujemy już następny wyjazd

Dziękujemy Marcie i całej Glinianej Osadzie

"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."