Dzisiaj po wizycie w schronisku wybrałyśmy się na spacer piękną, starą, poniemiecką jeszcze drogą.
Słońce coraz mocniej przypiekało, więc przyjemnie było łapać cienie starych dębów
Z jednej strony pole kukurydzy, a po drugiej głęboki rów porośnięty trawami. Od czasu do czasu mijałyśmy ścieżki wydeptane przez zwierzynę (chyba dziki - bo tych jest w tej okolicy bardzo dużo).
Czata oczywiście zapuszczała się w te chaszcze
Właściwie się jej nie dziwię, bo tam z pewnością było znacznie chłodniej
I tak sobie moje psię nurkowało w trawach, aż znalazło trochę wody
Czata w upalne dni lubi przysiąść w wodzie, ale dzisiaj zdecydowała się nawet na leżenie
A potem było tak
Nie tylko efekt wizualny, ale i jaki zapachowy
Kiedyś była Czata w mleczach,
potem w rumiankach,
a teraz, na tej pięknej drodze
Do domu daleko, woda jak jest w okolicy, to daje takie efekty, a w perspektywie jazda samochodem.
Jedynym ratunkiem okazała się być bliskość schroniska, gdzie udało mi się namówić sprzątającego boksy pana, do wykąpania mojego śmierdziucha za pomocą wody z węża.
Koniec końców - jest teraz jak nowy i smacznie odsypia atrakcje
