
Gratuluję wszystkim, którzy dzielnie pracowali z ogarami w łowisku - zarówno doświadczonym jak i absolutnym debiutantom.

My również w sobotę zakończyliśmy sezon polowaniem metodą szwedzką. Na pokocie trzy ciekawe byki jelenia, dwie łanie i łaciaty dzik i atmosfera - jak zwykle wspaniała.
Podsumowując to był bardzo udany sezon w bardzo pięknym i obfitym w jelenie łowisku. Potwierdzam moje kilkuletnie obserwacje - ogar jest psem stworzonym do polowań na jelenia. Jego wytrwała, metodyczna praca, szlachetny gon doskonale harmonizuje z dostojnością i pięknem króla naszych kniei. Polowaliśmy w miejscach niełatwych zarówno dla psów jak i naganki. Wpadaliśmy po kolana do głębokich rzeczek, przedzieraliśmy się przez gęste młodniki. Ogary zawsze dostawały osobne podziękowania od prowadzących. Zasłużyły na szacunek swoją efektywną pracą. Szły dzielnie ramię w ramię za zaprzyjaźnionymi gończymi polskimi zdobywając uznanie zarówno polskich jak i zagranicznych myśliwych. Grały, stanowiły, tropiły. Było sporo pracy, bo mioty rozległe i bardzo długie. Często prawdziwy survival. Piękne selekcyjne byki na skąpanej słońcem i mgłą polanie, chmary łań galopujące przez srebrzyste młodniki czy pękate łanie sika ruszające leniwie prawie spod naszych stóp - to są takie obrazy, które zostają w głowie.
Następne wrażenia w październiku. Teraz nadchodzi czas łowów indywidualnych, ale to już inna historia.
