Pierwsza rzecz, która mnie zaniepokoiła to to, że jak poszłam Salwę nakarmić to miała pustą miskę na wodę - to już się nie zdarzyło bardzo dawno temu, nawet w najgorsze upały piła tyle co inne psy i kilkukrotna kontrola misek w ciągu dnia wystarczała -nigdy nie wypijała całości. Poza tym wyglądała tak jakoś jak nie ona. Postawiłam jej jedzonko i poszłam uzupełnić wodę. Jedzenia nie ruszyła, nawet się nim nie zainteresowała, za to jak przyniosłam wodę to wypiła wszystko (to jest miska 5 litrów) i zwymiotowała. Zaczęłam sprawdzać jacy weci mają dyżur - zapaliła mi się lampka, że pewnie rozwinęła się kwasica a Salwa się odwodniła, bo znowu wpadła w błędne koło - piję->wymiotuję, albo wysikuje więcej niż wypiłam. Jest dobry lekarz w Milanówku, psa do auta i jedziemy. W samochodzie wymiotuje (a nie ma choroby lokomocyjnej). W międzyczasie okazuje się, że nie działają mi kierunkowskazy więc wracam się do mechanika, szukając ewentualnie rezerwowego auta po znajomych). Mechanik pogrzebał we włączniku awaryjnych - jedziemy. W lecznicy całe szczęście krótka kolejka, pobieramy krew i od razu kładziemy Salwę pod kroplówkę. Myślę, ze największe znaczenie terapeutyczne miał wrzeszczący kot w sąsiednim gabinecie. Jak go usłyszała od razu poczuła się lepiej i chciała go iść ratować


Napiszę dziś maila do dr. Neski czy nie trzeba zmienić Salwie dawki leków - może zwiększyć ilość Alkala T.