"Mieszkają w domu, czy w kojcach?" - kurcze trudne pytanie...
teraz - gdy jest ciepło to duże psy cały dzień spędzają na dworze, w nocy śpią na dywanikach na obydwu tarasach (zadaszonych)

lub w cały czas otwartym kojcu z dużą budą, która pomieści wiele psów (trójka dzieci plus Husi i Mina lubili tam wspólnie przesiadywać) (największa wewnętrzna część budy jest ocieplona i znajduje się dodatkowo we wnęrzu budynku gospodarczego - to co widać to tylko wiatrołap budy)

Mała Asani w nocy śpi w domu - w kuchni ma posłanie... a Minka czasami w wiatrołapie

Mój kochany mąż własnie planuje budowac nowe kojce... obiecałam mu że aż 4 ogary nie będą się plątać po domu zimą... więc pewnie jak zrobi sie zimniej, to chłopaki będa mieć do wyboru różne kojce z budami, Minka jest domatorką, więc częściej będzie okupywać wiatrołap - bardzo przypadło jej do gustu nowe, ogromne posłanie, które tam teraz jest - więc jak tam legnie to wcale nie spaceruje po domu. Asani pcha sie do domu, szczególnie w porach posiłku lub wieczorem - i pewnie będzie najbardziej domowa, Husi wchodzi do domu w ciągu dnia jak musi, albo wieczorem i wtedy rozkłada sie na dywanie w salonie - nie lubi ślizgać sie po panelach, więc nie interesuje go łażenie po domu.

Felix... no cóż, jako nowy i ciekawski - jest wszędzie i wszystko go interesuje... na razie identyfikuje kojec jako swoje miejsce jedzenia i chętnie tam chodzi ale do domu też się pcha, tylko że tam to wariuje, biega i czasami w końcu legnie na dywanie... ale pewnie bedzie bardziej dworowy/kojcowy niż domowy - u mnie kojec/kojce będą otwarte, bo ja lubie jak psy biegaja po posesji - kojec z psem zamykamy przy gościach, przy otwartej bramie i oczywiście bedziemy przy cieczce Asani (Minka jest po sterylce)
Więc reasumując - moje psy są... oj... nie umiem podsumować... po prostu... są... mieszkańcami naszej posesji (może bardziej niz domu)

A mając taką dość dużą i zróżnicowaną posesję i moją dogodną, nie pochłaniającą energii i za dużo czasu pracę blisko domu - możemy sobie pozwolić na takie stadko...
