Mamy teraz dużo nowych miejsc spacerowych, właściwie to w każdym kierunku, po jakiś 7 minutach jazdy samochodem, jesteśmy już w porządnym lesie. Jedyne czego brakuje młodej Bonie to zabawy z innymi psiakami, bo tu raczej psiaki nie spotykają się na wspólnych spacerach i zabawach. No ale jeszcze możemy od czasu do czasu odwiedzić Wrocław i tu staram się odświeżyć dawne psie kontakty towarzyskie.
Ale tu mamy dużo lasów i możliwości potropienia za jakąś zwierzyną jest znacznie więcej. Poza tym Bona potrafi sama znaleźć sobie zajęcie - to wbiegnie na jakieś wzgórze a potem w dół i znów góra, to gdzieś zaszyje się w jakiejś gęstwinie (dobrze jak coś tam szeleści i trzaska, bo taka cisza po pewnym czasie trochę niepokoi), to w pełnym biegu przeskakuje rowy, to wykonuje „zygzaki” i tarza sie w wysokich trawach na polanach, napada na Aresa i wymusza zabawę, z rozwianymi uszami i wywieszonym językiem dopada mnie gdy gdzieś pozostanie dłużej by zaspokoić swoją ciekawość. Ciągle w biegu, ciągle w ruchu, z nosem w górze albo bliżej ziemi, albo w bezruchu – z łapką uniesioną wyżej (to pewnie wpływ Oskara).
Teraz trochę fotek z naszych spacerów w lasach w kierunku Twardogóry.
Bona uwielbia się tu wdrapywać i biegać
Czasami zdarza się, że poleci w dół
Ares przyczajony - czeka na Bonę i wspólną zabawe.
Trochę spokoju, dobrej trawie to oboje nie przepuszczą
Dziewannowa aleja
Nosy przy ziemi
i jeszcze troche fotek z naszych nowych miejsc spacerowych
A tym pieknym, jasnym i szerokim duktem wracamy na parking
Na parkingu
