https://www.facebook.com/events/1398207317167318/" onclick="window.open(this.href);return false;
W opisie jest napisane:
"Dostaliśmy zgłoszenie o dwóch skrajnie zagłodzonych psach trzymanych w mieszkaniu w Mińsku Mazowieckim. Gdy przyjechaliśmy na miejsce i weszliśmy do bloku na całej klatce schodowej czuć było fetor odchodów. Fetor nie do zniesienia...
Nikt nie otwierał nam drzwi, ale wiedzieliśmy, że nie możemy odejść nie sprawdzając sytuacji panującej w mieszkaniu. Musieliśmy wejść do mieszkania siłą - przez sąsiedni balkon i wyważyć balkonowe drzwi.
W środku zastaliśmy STRASZNY OBRAZ. Cała podłoga wymazana była odchodami i moczem psów, nigdzie nie było właściciela. Dodatkowo brak światła, panujący brud, butelki po alkoholu.
Mały pies schował się na parapecie za zasłona. Musiał dawno nie widzieć obcego człowieka, dlatego był przerażony i musieliśmy wziąć go używając koca. W kuchni znaleźliśmy suczkę, a raczej jej szkielet! Leżała w kałuży odchodów z rozjechanymi tylnymi łapami. Nie miała siły iść.
Sunia - Sara, jest w skrajnym stanie. Jej pełne nadziei żywe oczy i merdający na widok człowieka ogon nie dały nam spać w nocy
W suni jest wiele siły i chęci do życia, ale w jej ciele - prawie w ogóle życia!
Sara ma około 6 lat, ma niewydolność nerek i duszności. W klatce piersiowej miała 2 litry płynu! Trwa diagnostyka.
Bezimienny maluszek jest w lepszym stanie, ale jest za to skrajnie przerażony. Jest niedożywiony, brudny i śmierdzący, skołtuniony. Jednak wykazuje wielką sympatię do innych psów i zaczyna powoli otwierać się do ludzi..."