Białego faktycznie malutko, no ale skąd, jak Minuta tylko paluszki pobielone z tyłu, a Bas nic nie ma.

Tak, że paluszki białe owszem są, prawie wszędzie, i chyba dwa małe mają plamki na klacie, ale niewielkie.
Wstążeczki - trenerka jest czerwona - to najciemniejsza sunia. Zaś panna różowa bez wstążeczki już została. Generalnie dzieciaki różnią się na tyle, że wstążeczek nie potrzeba, co najwyżej pod podwozie zajrzeć i wiadomo kto jest kto.

Nulka - tak, czuwa Minuta, jak celnie zauważyła Kasiawro.

A Minuty pilnuje pańcio, nim pańcia wróci z pracy, i wtedy następuje zmiana. Tylko przed świętami miałam wolne. Choć muszę przyznać, że Minia świetnie sobie radzi sama i najbardziej potrzeba jej, żeby ją czasem wypuścić za potrzebą, no i nakarmić i napoić. Maluchy mają już ponad 10 dni, więc mamuśka nie leży z nimi cały czas plackiem, jak wcześniej. Często poleguje sobie obok kojca na podusi albo wychodzi się poopalać troszkę.
Szczeniątka od przedwczoraj patrzą już na świat swoimi ślicznymi ślepiami

toteż następne fotki już chyba na świetle słonecznym będą (oby pogoda dopisywała). Chyba, że się jeszcze zmobilizuję do portrecików domowych.
A te fotki poniżej sprzed 5 dni.