Dzisiaj Hania zawiozła Salwę na badania (wiem, że dzisiaj jej net szwankuje ale może uda jej się zajrzeć i ewentualnie coś dodać od siebie ). Salwa dzisiaj była żywsza, oswoiła się trochę ze zmianą miejsca. Wczoraj nie chciała jeść, dzisiaj w nocy zjadła całą porcję, dużo pije...nawet bardzo dużo. Dużo siusia...Dodatkowo źle wygląda, jest chuda.
Nie było więc na co czekać, tym bardziej, że święta za pasem a co za tym idzie utrudniony dostęp do opieki wet.
Miała zrobione badania moczu i krwi. O ile krew ok, poza mniejszą ilością płytek, ale to jest w ogarzej normie to w moczu są podwyższone leukocyty, bilirubina, urobilinogen, glukoza. Salwa była wyraźnie odwodniona (dostała kroplówkę, plus kroplówki na wynos - Hania będzie je podawała już w domu). Wszystko wskazuje na to, że nie zagęszcza moczu.
Problemem jest też biegunka. Dodatkowo odwadnia no i nie do końca wiadomo skąd się wzięła -czy to kwestia stresu, zmian w diecie czy też ma to związek z innymi problemami zdrowotnymi. Dostała leki.
Nie ma pewności jeszcze, ale wetka, która robiła badania konsultowała je jeszcze z fachowcem. Jest podejrzenie, że to też zespół Fanconiego. Na razie dalszą diagnozę odłożymy na "po świetach". Jak ruszy łubieński internet to Hania postara się napisać jeszcze do dr Neski w sprawie Salwy. Może uda się otrzymać dalsze wskazówki co do koniecznych działań internetowo.
Hania ma wytyczne co do leków jakie ma podawać przy takim stanie jak jest teraz. To jest dość długa lista....

Także powoli dochodzimy do finansów. Na razie koszty wizyty 130 zł i jedzenia 32,61 ( Salwa dostaje gotowane) i to zostanie pokryte z pieniędzy, które zostawiła aszemi. Jutro zobaczymy ile będą kosztowały leki.
Sarabanda - liczymy na twoje sugestie...bo chyba mamy poważny problem do rozwiązania.
