Między borem a miastem - ARES, BONA, ERIA
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
CD
Przy fontannie Ratusz wrocławski, w głębi pomnik Aleksandra Fredry. Idziemy w stronę arkadii łączącej dwie średniowieczne kamieniczki . Z lewej kamieniczka Jaś, a z prawej – Małgosia. Jesteśmy na ulicy Jatki. Bona ćwiczy przechodzenie pod przeszkodą Jakieś rogi przyplątały się do głowy Bony. Przy galerii na ulicy Jatki. Wracamy, przechodzimy przejściem podziemnym ale do Galerii nie będziemy wchodzić. Na ulicy Wita Stwosza przy kamieniczce Złoty Pies CDN
Przy fontannie Ratusz wrocławski, w głębi pomnik Aleksandra Fredry. Idziemy w stronę arkadii łączącej dwie średniowieczne kamieniczki . Z lewej kamieniczka Jaś, a z prawej – Małgosia. Jesteśmy na ulicy Jatki. Bona ćwiczy przechodzenie pod przeszkodą Jakieś rogi przyplątały się do głowy Bony. Przy galerii na ulicy Jatki. Wracamy, przechodzimy przejściem podziemnym ale do Galerii nie będziemy wchodzić. Na ulicy Wita Stwosza przy kamieniczce Złoty Pies CDN
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
CD
Na wzgórzu Partyzantów, ale tu nie było ładnie. Tośka i Bodek przy Przejściu Oławskim (obok Galerii Dominikańskiej) obok makiety obrazującej zabudowę tego miejsca w średniowieczu. I na zakończenie trochę fotek urokliwych kamieniczek w Rynku
Na wzgórzu Partyzantów, ale tu nie było ładnie. Tośka i Bodek przy Przejściu Oławskim (obok Galerii Dominikańskiej) obok makiety obrazującej zabudowę tego miejsca w średniowieczu. I na zakończenie trochę fotek urokliwych kamieniczek w Rynku
- Hekate
- Posty: 2065
- Rejestracja: poniedziałek 27 lut 2012, 21:19
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Nowy Dworek/Lubuskie
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Wrocław jak zawsze piękny. Spacer po pięknym mieście w takim towarzystwie.
Rogaty ogar jedyny w swoim rodzaju.

Rogaty ogar jedyny w swoim rodzaju.

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
z innej perspektywy

w głębi po lewej Narodowe Forum Muzyki
której zrobić zdjęcie?

przy pomniku "Ku czci zwierząt rzeźnych"

kto to?

Ares- zostawiłeś informacje?

......

w przejściu oławskim



a może ktoś do nas dołączy?

w głębi po lewej Narodowe Forum Muzyki
której zrobić zdjęcie?

przy pomniku "Ku czci zwierząt rzeźnych"

kto to?

Ares- zostawiłeś informacje?

......

w przejściu oławskim



a może ktoś do nas dołączy?
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Super spacerek. Młoda pewnie padła szybko w domu po takich przeżyciach? 

Śmiga(Okowita z Olfactus)
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Oj zwracaliśmy na siebie uwagę, zwracaliśmy.Hekate pisze:Wrocław jak zawsze piękny. Spacer po pięknym mieście w takim towarzystwie.

Padła - chód też może zmęczyć, zwłaszcza jak tyle nowości wokółśmiga pisze:Młoda pewnie padła szybko w domu po takich przeżyciach?

- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13068
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Ale spacer, jeszcze tylko fosy i dzielnicy 4 świątyń!
Super.
Super.
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
W piątek był spacer po mieście z Bodkiem i Tośką, a w sobotę ciocia Czata wyciągneła nas na spacerek po Osobowicach. Pogoda nie była idealna bo rozpadał się drobny deszcz, trochę wiało, no i za ciepło też nie było. Bona jeszcze do tego wpadła dwa razy do wody - tylko głowa jej wystawała i trochę grzbietu. Woda nie była za czysta, wyszła z niej dość ubrudzona. Wytarłyśmy czym się dało, ale zaczęła latać po trawach i deszcz się zmniejszył – tak więc w końcu trochę obeschła.
Spacer zaczęliśmy gdzieś w tym miejscu, w pobliżu tego mostu kolejowego. Tutaj też w pobliskiej Odrze Bona zaliczyła swoją pierwszą kąpiel. Doszliśmy do cypla – wszędzie tylko rozkopana ziemia. Ale czy to żółty piaseczek, czy ciężka czarna ziemia – nie ma to takiego znaczenia - bawić się można. Doszliśmy do kolejnego cypla, tym razem porośniętego trawą. O tu bardzo nam się podobało, psy też znalazły sobie jakieś zajęcie.
Wygląda nieźle, można się tu na trochę zatrzymać. Bona wyszukała jakieś tajemne przejście i wychodziła w jakiejś innej części polany, ale tylko ona mogła się w nim zmieścic. Ciocia Czata zajęła się patykiem i wszyscy wiedzieli, że nie nalaży jej wtedy niczym niepokoić. Nie ma to jak dobrze się w czymś wytarzać, rozmasowac plecy i boki. A ponieważ mam dobry humor, to nie przegonię małolata. A może by ich tak trochę opłukać w tej wodzie? CDN
Spacer zaczęliśmy gdzieś w tym miejscu, w pobliżu tego mostu kolejowego. Tutaj też w pobliskiej Odrze Bona zaliczyła swoją pierwszą kąpiel. Doszliśmy do cypla – wszędzie tylko rozkopana ziemia. Ale czy to żółty piaseczek, czy ciężka czarna ziemia – nie ma to takiego znaczenia - bawić się można. Doszliśmy do kolejnego cypla, tym razem porośniętego trawą. O tu bardzo nam się podobało, psy też znalazły sobie jakieś zajęcie.
Wygląda nieźle, można się tu na trochę zatrzymać. Bona wyszukała jakieś tajemne przejście i wychodziła w jakiejś innej części polany, ale tylko ona mogła się w nim zmieścic. Ciocia Czata zajęła się patykiem i wszyscy wiedzieli, że nie nalaży jej wtedy niczym niepokoić. Nie ma to jak dobrze się w czymś wytarzać, rozmasowac plecy i boki. A ponieważ mam dobry humor, to nie przegonię małolata. A może by ich tak trochę opłukać w tej wodzie? CDN
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
CD
Nie ma to jak patyk rzucony do wody, byleby tylko nie tak daleko. Było fajnie, tylko że deszczu zaczęło przybywać i było to już coś więcej niż mżawka. Jagoda znalazła prowizoryczne schronienie. A może bysmy tak już poszli, na pewno ciekawe miejsca są też gdzie indziej. No i zaraz po opuszczeniu tego cypelka oczom naszy ukazał się taki długi pomost. Oczywiście musiałyśmy sprawdzić jak się po nim będzie chodzić. Troszeczkę rozkołysany ten pomost. Ares to szedł na takich rozstawionych i lekko ugietych łapach. Ale wszystkim udało się dojść do jego końca. Jak Pańcia robiła mi to zdjęcie to słyszałam jak mówiła do siebie, że jakby Vik (czyli mój tatuś) na nią patrzył. CDN
Nie ma to jak patyk rzucony do wody, byleby tylko nie tak daleko. Było fajnie, tylko że deszczu zaczęło przybywać i było to już coś więcej niż mżawka. Jagoda znalazła prowizoryczne schronienie. A może bysmy tak już poszli, na pewno ciekawe miejsca są też gdzie indziej. No i zaraz po opuszczeniu tego cypelka oczom naszy ukazał się taki długi pomost. Oczywiście musiałyśmy sprawdzić jak się po nim będzie chodzić. Troszeczkę rozkołysany ten pomost. Ares to szedł na takich rozstawionych i lekko ugietych łapach. Ale wszystkim udało się dojść do jego końca. Jak Pańcia robiła mi to zdjęcie to słyszałam jak mówiła do siebie, że jakby Vik (czyli mój tatuś) na nią patrzył. CDN
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
CD
W tym miejscu to Bonę coś „opętało”, jakiś diabełek w nią wstąpił i zaczęła nam szaleć, zaliczając przy okazji drugą kąpiel. Już nie miałyśmy czym ją wycierać. Wiatr w uszach, energiczne podskoki, wyciągnięty grzbiet, iskierki w oczach i ten niedosyt biegania – tak nam się jawiła podczas tej trochę chaotycznej bieganiny w pobliżu pomostu. Potem znależliśmy przejście na jeszcze jeden cypelek . Tu już było tak bardziej „księżycowo”.
Na drugim brzegu widziałysmy port rzeczny. Najbardziej kolorowe w tym krajobrazie to były potężne maszyny. Nie chcąc chodzić po czymś tak brzydkim i nieciekawym, Jagoda postanowiła zejść w dół nad rzekę. Zeście było dość karkołomne, ale i tak długo tam nie pochodziłyśmy, bo dróżka wzdłuż brzegu szybko się skończyła i trzeba było wracać na górę. Dla psów to „pikuś”, ale nam to się zrobiło wręcz gorąco od tej wspinaczki po miękim i śliskim stoku. Wracając jeszcze raz zawitaliśmy na nasz pomost a potem na trawiasty cypelek, żeby trochę psy się opłukały, a potem już na parking. Jeszcze zanim odjechałyśmy postanowiłyśmy odwiedzić pewien grób na pobliskim cmentarzu i to razem z psami.
Na koniec moje dwa kochane psiaki. Na spacerze panuje między nimi zdecydowanie większa zgoda.
W tym miejscu to Bonę coś „opętało”, jakiś diabełek w nią wstąpił i zaczęła nam szaleć, zaliczając przy okazji drugą kąpiel. Już nie miałyśmy czym ją wycierać. Wiatr w uszach, energiczne podskoki, wyciągnięty grzbiet, iskierki w oczach i ten niedosyt biegania – tak nam się jawiła podczas tej trochę chaotycznej bieganiny w pobliżu pomostu. Potem znależliśmy przejście na jeszcze jeden cypelek . Tu już było tak bardziej „księżycowo”.
Na drugim brzegu widziałysmy port rzeczny. Najbardziej kolorowe w tym krajobrazie to były potężne maszyny. Nie chcąc chodzić po czymś tak brzydkim i nieciekawym, Jagoda postanowiła zejść w dół nad rzekę. Zeście było dość karkołomne, ale i tak długo tam nie pochodziłyśmy, bo dróżka wzdłuż brzegu szybko się skończyła i trzeba było wracać na górę. Dla psów to „pikuś”, ale nam to się zrobiło wręcz gorąco od tej wspinaczki po miękim i śliskim stoku. Wracając jeszcze raz zawitaliśmy na nasz pomost a potem na trawiasty cypelek, żeby trochę psy się opłukały, a potem już na parking. Jeszcze zanim odjechałyśmy postanowiłyśmy odwiedzić pewien grób na pobliskim cmentarzu i to razem z psami.
Na koniec moje dwa kochane psiaki. Na spacerze panuje między nimi zdecydowanie większa zgoda.