" Równie dobrze można odrzucić obliczanie współczynnika inbredu w naszej bazie i liczyć na sprzyjający nam los. "
Problem liczenia inbredu to zawsze problem liczby pokoleń uwzględnianych w obliczeniach. Nie ma ogarów niezinbredowanych, jeżeli weźmie się pod uwagę pełne rodowody, sięgające psów Kartawika. Ale zapewne przy oglądzie 5-pokoleniowych rodowodów takie niezinbredowane psy się znajdzie (choćby po osobnikach KW z rodzicami NN).
A co do sprzyjającego losu, mam taki przykład w domu. Suka z inbredem 10% (bardzo wysoki jak na hovawarty) dożywa właśnie 14 lat, a u trzech z jej 9-letnich synów o inbredzie =0% pojawiły się poważne problemy z prostatą, które mogą mieć jakieś podłoże genetyczne (skłonność do choroby?). Czyli przemyślane kojarzenie z niespokrewnionym samcem niekoniecznie gwarantuje dobre zdrowie potomków.
Współczynniki genetyczne
Moderatorzy: BACHMATsforanemroda, eliza
Re: Współczynniki genetyczne
Zgubiłam info, że ten 0% inbred to oczywiście wynik liczenia z krótkich rodowodów. Licząc z pełnych rodowodów każdy współczesny hovawart jest ze sobą spokrewniony, a więc i zinbredowany.
- ogończyk
- Posty: 1132
- Rejestracja: sobota 18 paź 2008, 22:34
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Łopuchowa/Kosztowa
- Kontakt:
Re: Współczynniki genetyczne
Pani Doktor. Zbyła mnie Pani. Ale rozumiem. Pytam o bezpośrednie przełożenie Nauki, na Filozofię i Praktykę.
Moim zdaniem, "Równie dobrze można odrzucić obliczanie współczynnika inbredu w naszej bazie i liczyć na sprzyjający nam los." Tak! I to się praktykuje.1e2w3a pisze:Nasz poziom ludzkiej wiedzy jest na pewno wysoki, ale to nie znaczy że wszystko wiemy i do wszystkiego potrafimy dotrzeć. Genetyka to nie matematyka i nie da się tego wszystkiego ująć w jakieś sztywne ramy i tu pojawia się prawdopodobieństwo. Ale czy ma to oznaczać żebyśmy odstąpili od tego co nam oferuje to prawdopodobieństwo? Równie dobrze można odrzucić obliczanie współczynnika inbredu w naszej bazie i liczyć na sprzyjający nam los. Nawet jeżeli czegoś nie wiemy to nie znaczy, że nic w tym DNA nie zachodzi. Może nie potrafimy jeszcze w dużej liczbie przxypadków określić jakie to układy homozygotyczne są niekorzystne i niepożądane ale to może być sprawą bliższego czy bardziej odległego czasu.
I dalej jesteśmy w tym samym miejscu. Pzdr.genetyk pisze: Czyli przemyślane kojarzenie z niespokrewnionym samcem niekoniecznie gwarantuje dobre zdrowie potomków.
"...Czasem, psy dojadają po nas. Czasami my po psach...."
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Współczynniki genetyczne
Prawdziwe może tez okazać się takie stwierdzenie, że otrzymamy zdrowe potomstwo (przynajmniej w części) po skojarzeniu ze sobą dwóch osobników z wadami/chorymi (jeżeli tylko dojdzie do połączenie się tych własciwych gamet).ogończyk pisze:Czyli przemyślane kojarzenie z niespokrewnionym samcem niekoniecznie gwarantuje dobre zdrowie potomków.
I znów jesteśmy w punkcie wyjścia.

Re: Współczynniki genetyczne
<Pani Doktor. Zbyła mnie Pani. Ale rozumiem. Pytam o bezpośrednie przełożenie Nauki, na Filozofię i Praktykę.>
Ależ nie zbyłam, lecz odpowiedziałam stosownie do zrozumienia (lub braku zrozumienia) tematu oraz wolnego czasu na pisanie tutaj.
<Moim zdaniem, "Równie dobrze można odrzucić obliczanie współczynnika inbredu w naszej bazie i liczyć na sprzyjający nam los." Tak! I to się praktykuje.>
Ale to jest niewłaściwe. Poziom inbredu jest ważny PRZED kryciem, gdy wybiera się reproduktora. Powinien być możliwie najmniej spokrewniony, chyba że generalna strategia zarządzania populacją wymaga stosowania średniego inbredu (niestety, przy unikaniu inbredu relacja jest następująca: dzisiaj mały inbred-jutro nastepuje wzrost średniego spokrewnienia populacji-pojutrze pojawia się duży inbred).
Natomiast poziom inbredu PO kryciu i później w hodowli jest już nieistotny, gdy osobnik jest zdrowy. Często spotyka się opinię, że osobnik wysoko zinbredowany jest jakoś gorszy od tego bez inbredu, ale taka opinia nie jest słuszna. Zdrowy osobnik o wysokim F oznacza, że w puli genowej populacji nie było szkodliwych genów, albo że ten osobnik losowo ich nie otrzymał. Co do pierwszego, jest taka opinia, że długotrwałe stosowanie inbredu w hodowli danej rasy/grypy zwierząt pozwala na ujawnienie szkodliwych genów i ich usuniecie (=usunięcie osobników homozygotycznych). Taki sposób na czyszczenie puli genowej... No ale żeby wyczyścić, to trzeba eliminować z hodowli osobniki wykazujące objawy choroby lub wady genetycznej.
Ależ nie zbyłam, lecz odpowiedziałam stosownie do zrozumienia (lub braku zrozumienia) tematu oraz wolnego czasu na pisanie tutaj.

<Moim zdaniem, "Równie dobrze można odrzucić obliczanie współczynnika inbredu w naszej bazie i liczyć na sprzyjający nam los." Tak! I to się praktykuje.>
Ale to jest niewłaściwe. Poziom inbredu jest ważny PRZED kryciem, gdy wybiera się reproduktora. Powinien być możliwie najmniej spokrewniony, chyba że generalna strategia zarządzania populacją wymaga stosowania średniego inbredu (niestety, przy unikaniu inbredu relacja jest następująca: dzisiaj mały inbred-jutro nastepuje wzrost średniego spokrewnienia populacji-pojutrze pojawia się duży inbred).
Natomiast poziom inbredu PO kryciu i później w hodowli jest już nieistotny, gdy osobnik jest zdrowy. Często spotyka się opinię, że osobnik wysoko zinbredowany jest jakoś gorszy od tego bez inbredu, ale taka opinia nie jest słuszna. Zdrowy osobnik o wysokim F oznacza, że w puli genowej populacji nie było szkodliwych genów, albo że ten osobnik losowo ich nie otrzymał. Co do pierwszego, jest taka opinia, że długotrwałe stosowanie inbredu w hodowli danej rasy/grypy zwierząt pozwala na ujawnienie szkodliwych genów i ich usuniecie (=usunięcie osobników homozygotycznych). Taki sposób na czyszczenie puli genowej... No ale żeby wyczyścić, to trzeba eliminować z hodowli osobniki wykazujące objawy choroby lub wady genetycznej.
Re: Współczynniki genetyczne
<Prawdziwe może tez okazać się takie stwierdzenie, że otrzymamy zdrowe potomstwo (przynajmniej w części) po skojarzeniu ze sobą dwóch osobników z wadami/chorymi (jeżeli tylko dojdzie do połączenie się tych własciwych gamet). I znów jesteśmy w punkcie wyjścia.>
Nie sądzę, ze punkcie wyjścia. O co tu właściwie chodzi, o czystą pulę genową czy o zdrowe psy? Czasem koszty genetyczne lub finansowe usuwania z hodowli nosicieli szkodliwych genów są tak wysokie, że nie opłaca się tego robić. Taki przykład: według danych zebranych swego czasu przez p. Hanię, większość młodych ogarów miała entropię. Ich usuniecie z hodowli dałoby efekt w postaci eliminacji lub ograniczenia występowania choroby, ale jednocześnie praktycznie oznaczałoby koniec rasy. Tu nie ma dobrego rozwiązania...
Nie sądzę, ze punkcie wyjścia. O co tu właściwie chodzi, o czystą pulę genową czy o zdrowe psy? Czasem koszty genetyczne lub finansowe usuwania z hodowli nosicieli szkodliwych genów są tak wysokie, że nie opłaca się tego robić. Taki przykład: według danych zebranych swego czasu przez p. Hanię, większość młodych ogarów miała entropię. Ich usuniecie z hodowli dałoby efekt w postaci eliminacji lub ograniczenia występowania choroby, ale jednocześnie praktycznie oznaczałoby koniec rasy. Tu nie ma dobrego rozwiązania...
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Współczynniki genetyczne
No własnie, zachowajmy w tym wszystkim umiar, nie wykluczajmy ich ale pamiętajmy też o innych zdrowych (choć może zinbredowanych) ogarach.genetyk pisze:Taki przykład: według danych zebranych swego czasu przez p. Hanię, większość młodych ogarów miała entropię. Ich usuniecie z hodowli dałoby efekt w postaci eliminacji lub ograniczenia występowania choroby, ale jednocześnie praktycznie oznaczałoby koniec rasy. Tu nie ma dobrego rozwiązania...
Re: Współczynniki genetyczne
Muszę przyznać, że akurat więcej słyszałam odwrotnych opinii - że taki osobnik jest bardziej wartościowy. Ale takie o tym, że jest "bee" tez słyszałam - tylko argumentów do tego nie było. A miała taki egzemplarz w hodowli więc miałam okazję się nasłuchaćgenetyk pisze:Często spotyka się opinię, że osobnik wysoko zinbredowany jest jakoś gorszy od tego bez inbredu, ale taka opinia nie jest słuszna. Zdrowy osobnik o wysokim F oznacza, że w puli genowej populacji nie było szkodliwych genów, albo że ten osobnik losowo ich nie otrzymał.

Dlatego kilku hodowców wtedy stwierdziło, że najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie psów do KW. Pewnie nie było to rozwiązanie idealne, ale powodowało powiększenie populacji psów hodowlanych a nie jej zmniejszenie.genetyk pisze:Taki przykład: według danych zebranych swego czasu przez p. Hanię, większość młodych ogarów miała entropię. Ich usuniecie z hodowli dałoby efekt w postaci eliminacji lub ograniczenia występowania choroby, ale jednocześnie praktycznie oznaczałoby koniec rasy. Tu nie ma dobrego rozwiązania...