ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
Jest powiedzenie , stare ale dobre: skoro jest tak dobrze to dlaczego jest tak źle.
Mnie się niestety towarzystwo ZKwP kojarzy ciągle z "kolesiostwem" ( osobiste obserwacje ).
Mam pomysł, może Ci którzy biorą udział w zebraniach by zaproponowali - żeby po wizycie w oddziale i załatwianiu czegokolwiek oddział miał obowiązek wysłać mailem do petenta zapytanie czy był zadowolony z wizyty, czy uważa że dobrze załatwiono jego sprawę , czy ma jakieś wnioski , co by proponował zmienić. Każdy miałby okazję odpisując wyrazić swoją opinię, coś zaproponować. Można oczywiście prosić o ocenę punktową . I żeby osoby które petenta załatwiały były potem z tego rozliczane. Także na zebraniach.
Mnie się niestety towarzystwo ZKwP kojarzy ciągle z "kolesiostwem" ( osobiste obserwacje ).
Mam pomysł, może Ci którzy biorą udział w zebraniach by zaproponowali - żeby po wizycie w oddziale i załatwianiu czegokolwiek oddział miał obowiązek wysłać mailem do petenta zapytanie czy był zadowolony z wizyty, czy uważa że dobrze załatwiono jego sprawę , czy ma jakieś wnioski , co by proponował zmienić. Każdy miałby okazję odpisując wyrazić swoją opinię, coś zaproponować. Można oczywiście prosić o ocenę punktową . I żeby osoby które petenta załatwiały były potem z tego rozliczane. Także na zebraniach.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
To dobreIza i Sławek pisze: "...a po drugie dlatego, że jak do niego wstępowałam to moja wiedza była dużo mniejsza a naiwność dużo większa" Zupełnie jak ze zwiazkiem małżeńskim - głos Izy zza moich pleców

Sarabanda - ja nie zgadzam, się z tym, że moja obecność na jednym zebraniu w roku zmieni i szansa na zabranie przeze mnie głosu na takowym również raz w roku dokona rewolucji.
Ale nie popadajmy też w skrajności - ankiety, badania poziomu obsługi...przecież to nie bank ani inna korporacja. I myślę, że tak naprawdę nie chodzi w tym wszystkim o to czy pani w okienku do nas się uśmiechała - ja nie chcę być petentem. Z resztą ja w związku nie bywam. Teraz dane mi było uczestniczyć w fajnym wykładzie, wcześniej byłam dwa lata temu przy okazji miotu, wcześnie kolejne 3 lata wcześniej a składki opłacam przelewem....A jak często Ty bywasz w swoim oddziale? Co taka ankieta zmieni skoro problemem jest np. brak komunikacji między oddziałami, brak dostępu do informacji ( w tym sprawozdań), względność obowiązujących zasad. Co zmieni badanie poziomu zadowolenia klienta z jednorazowej wizyty? Kogo rozliczać? Osoby zatrudnione na etacie czy te udzielające się społecznie?
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
Aniu nie bądź zbyt dosłowna, tego typu ankiety są wszędzie, z moich doświadczeń - wszystkie sklepy wysyłkowe: ole ole, sznupa, apteka gemini, zooplus, i wiele innych, serwisy samochodowe itd
Nie chodzi o rozliczanie , tylko o badanie poziomu usługi, czy uzyskałaś taką pomoc jakiej się spodziewałaś, czy oczekujesz jakiś usprawnień. Prosty przykład - problemy z rejestracją miotu PC Ogarowe Granie, Qzia jakby zapomniała jakie miała problemy i jakie gromy rzucała na oddział.
Nie chodzi o rozliczanie , tylko o badanie poziomu usługi, czy uzyskałaś taką pomoc jakiej się spodziewałaś, czy oczekujesz jakiś usprawnień. Prosty przykład - problemy z rejestracją miotu PC Ogarowe Granie, Qzia jakby zapomniała jakie miała problemy i jakie gromy rzucała na oddział.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
Proste, krótkie ankiety są dobrą metodą na uzyskanie informacji zwrotnej. Jeśli komuś zależy na wzajemnej komunikacji (tworzeniu relacji), a nie tylko komunikowaniu jednostronnym (ja tu rządzę), powinien być zainteresowany każdym sposobem, który usprawni jego działanie, a tym samym pozwoli zwiększyć skuteczność i uzyskać pozytywny odbiór. Bo to ostatecznie wszystkim wychodzi na dobre. I wbrew pozorom, nie dotyczy to tylko banków i korporacji.
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
Nie ja miot rejestrowałam bo nie był to mój miot.SARABANDA pisze: Prosty przykład - problemy z rejestracją miotu PC Ogarowe Granie, Qzia jakby zapomniała jakie miała problemy i jakie gromy rzucała na oddział.





Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
No to dosłownie to jest to co mi nie pasuje w pomyśle ankiety tak rozumianej. Bo to nie jednak nie jest taka zależność jak między sprzedawcą i klientem, a przynajmniej w moim odczuciu nie powinna być. I nie chciałabym, żeby działalność związku do tego sprowadzić.SARABANDA pisze:Aniu nie bądź zbyt dosłowna, tego typu ankiety są wszędzie, z moich doświadczeń - wszystkie sklepy wysyłkowe: ole ole, sznupa, apteka gemini, zooplus, i wiele innych, serwisy samochodowe itd
Nie chodzi o rozliczanie , tylko o badanie poziomu usługi, czy uzyskałaś taką pomoc jakiej się spodziewałaś, czy oczekujesz jakiś usprawnień.
W tym przypadku zabrakło pewnie trochę właściwiej komunikacji między osobami i między oddziałami. Wypełnienie ankiety w oddziale A nie spowoduje zmiany w oddziale B.SARABANDA pisze: Prosty przykład - problemy z rejestracją miotu PC Ogarowe Granie, Qzia jakby zapomniała jakie miała problemy i jakie gromy rzucała na oddział.
Dlatego też pytałam - Małgosiu kiedy ostatni raz byłaś w oddziale i co załatwiałaś?
Zgadzam się, że sama ankieta może być cenną formą pozyskiwania informacji i wiem, że nie dotyczy tylko sklepów, banków itp...w szkole też to przerabiamirie pisze:Proste, krótkie ankiety są dobrą metodą na uzyskanie informacji zwrotnej. Jeśli komuś zależy na wzajemnej komunikacji (tworzeniu relacji), a nie tylko komunikowaniu jednostronnym (ja tu rządzę), powinien być zainteresowany każdym sposobem, który usprawni jego działanie, a tym samym pozwoli zwiększyć skuteczność i uzyskać pozytywny odbiór. Bo to ostatecznie wszystkim wychodzi na dobre. I wbrew pozorom, nie dotyczy to tylko banków i korporacji.

Tylko forma ankiety "przy załatwianiu" sprawy jest dla mnie sprowadzaniem mnie do roli klienta / petenta, a nie członka stowarzyszenia. Szansę zafunkcjonowania ankiety jako formy zbierania jakiś informacji (ba! pewnie nawet skuteczniejszej niż spotkanie raz w roku) widzę tylko wtedy, gdy będzie ona skierowana do wszystkich zrzeszonych.
- Hekate
- Posty: 2065
- Rejestracja: poniedziałek 27 lut 2012, 21:19
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Nowy Dworek/Lubuskie
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
A co tam. Też pozrzędzę.
Przegląd miotu w oddziale, bo szef sekcji niezmotoryzowany. Jestem w stanie zrozumieć sytuację jednostki, ale chyba ktoś z komisji posiada samochód? Nie przejęłam się. Po pracy zgarnęłam towarzystwo i pojechałam (z mężem, bo sama nie dałabym rady ogarnąć ósemki). Przynajmniej były pod moją opieką.
Potrzebne były dwa rodowody. Jakież było moje zdziwienie, że muszę je odebrać osobiście i nie wchodzi w grę zostawienie drobnych na kopertę i znaczek pocztowy. Praca, maluchy i kolejny, dość daleki wypad. Po cichu ustaliłyśmy z przemiłą panią z sekretariatu, że dokumenty przyjdą pocztą. Gdy zadzwoniłam, aby upewnić się, że rodowody zostały wystawione i będą wysłane do mnie, rozmowa przybrała bardzo szyfrowany charakter. Prezes w pomieszczeniu - pełna konspiracja. Pani pragnąc spełnić życzenie klienta najwyraźniej obawiała się konsekwencji.
Wniosek: nie tyle groźne jest niedopełnienie formalności przez Oddział, co przekroczenie kompetencji, gdy próbuje się wyjść na przeciw petentowi.
Przegląd miotu w oddziale, bo szef sekcji niezmotoryzowany. Jestem w stanie zrozumieć sytuację jednostki, ale chyba ktoś z komisji posiada samochód? Nie przejęłam się. Po pracy zgarnęłam towarzystwo i pojechałam (z mężem, bo sama nie dałabym rady ogarnąć ósemki). Przynajmniej były pod moją opieką.
Potrzebne były dwa rodowody. Jakież było moje zdziwienie, że muszę je odebrać osobiście i nie wchodzi w grę zostawienie drobnych na kopertę i znaczek pocztowy. Praca, maluchy i kolejny, dość daleki wypad. Po cichu ustaliłyśmy z przemiłą panią z sekretariatu, że dokumenty przyjdą pocztą. Gdy zadzwoniłam, aby upewnić się, że rodowody zostały wystawione i będą wysłane do mnie, rozmowa przybrała bardzo szyfrowany charakter. Prezes w pomieszczeniu - pełna konspiracja. Pani pragnąc spełnić życzenie klienta najwyraźniej obawiała się konsekwencji.
Wniosek: nie tyle groźne jest niedopełnienie formalności przez Oddział, co przekroczenie kompetencji, gdy próbuje się wyjść na przeciw petentowi.
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
I właśnie dlatego nie zgodzę się, żeby ktoś rzucał kalumnie na oddział w Legionowie. Ja odbieram telefon lub maila z pytaniem czy rodowód odbiorę osobiście, odbiorę na wystawie czy ma być wysłany pocztą. Podobnie np z metryczkami.
Re: ZKwP – co sądzimy o działaniu związku?
Aniu, fakt dość długo nie byłam w oddziale , ja w ogóle nie za często tam bywam.
Pierwsze kontakty około 5 lat temu - czułam się jak petent i to wszystkim przeszkadzający.
Osoby obecne w oddziale zainteresowane wyłącznie sobą, średnio uprzejme, nie czułam się absolutnie członkiem tego stowarzyszenia. Wspominam te wizyty z niesmakiem.
Potem po przeprowadzce do nowego lokum bywałam częściej, chodziłam z jakimiś banalnymi sprawami, szybko załatwiałam i wychodziłam. Na pewno nie byłam traktowana jako osoba współtworząca to stowarzyszenie. Petent to właśnie odpowiednie określenie. Chociaż jak pisałam, przez ostatnie lata atmosfera się poprawiła.
Tylko tu nie chodzi o moje zadowolenie lub jego brak a stworzenie sprawnie działającego systemu otwartego na potrzeby członków i wychodzącego im na przeciw.
Pierwsze kontakty około 5 lat temu - czułam się jak petent i to wszystkim przeszkadzający.
Osoby obecne w oddziale zainteresowane wyłącznie sobą, średnio uprzejme, nie czułam się absolutnie członkiem tego stowarzyszenia. Wspominam te wizyty z niesmakiem.
Potem po przeprowadzce do nowego lokum bywałam częściej, chodziłam z jakimiś banalnymi sprawami, szybko załatwiałam i wychodziłam. Na pewno nie byłam traktowana jako osoba współtworząca to stowarzyszenie. Petent to właśnie odpowiednie określenie. Chociaż jak pisałam, przez ostatnie lata atmosfera się poprawiła.
Tylko tu nie chodzi o moje zadowolenie lub jego brak a stworzenie sprawnie działającego systemu otwartego na potrzeby członków i wychodzącego im na przeciw.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."