Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Myślę, że w przypadku każdej rasy szkolenie przez kary jest kiepskim pomysłem..
- miszakai
- Posty: 4790
- Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
- Kontakt:
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Chyba warto wrócić do tego wątku w kontekście adopcji Erato...
Nie zgadzam się z Kasią, że ogar to nie labek, co ciągle powtarza zresztą...Labka znam trudnego naprawdę - upierdliwy, wiecznie dyszący, nadaktywny i co chwila słyszę, że właśnie takie są
Po prostu - ogar jak każdy duży pirs nie dla wszystkich i tyle. Owczarek?(niemiecki dla uproszczenia mega) - jak lubisz chodzić z psem na smyczy nie dlatego, że się oddala ale dlatego, że się rzuca na ludzi to tak. Itd.
Nie zgadzam się z Kasią, że ogar to nie labek, co ciągle powtarza zresztą...Labka znam trudnego naprawdę - upierdliwy, wiecznie dyszący, nadaktywny i co chwila słyszę, że właśnie takie są

- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Uwielbiam watki w stylu rozważań o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą.
Mam w tej chwili ONka po przejściach, który każdego wita radośnie. Staruszek to może dlatego. Mam też ogara, który potrafi obszczekać ludzi w lesie.
Moim pierwszym psem było ONek. Jako 12letnia dziewczynka jeździłam z nim autobusem przez całą Warszawę na szkolenie. Rodzice mogli spać spokojnie, bo pies był bardzo karny i drobna, zwiewna dziewczynka radziła sobie z nim bez problemu. Z takim np moim Rysiem bym sobie na pewno nie poradziła w wieku 12 lat.
W labkach kocham to, że na ich pyskach jest wymalowane wszystko to co w głowie. Są aż do bólu szczere i otwarte. Ogar miewa nieprzeniknioną minę i czasami nie wiem czy ma dyskomfort czy jest spokojny. Podobnie jest z mastiffem.
Rzadko mam okazję pracować z obcymi psami po przejściach. Moje doświadczenia są oparte głównie na psach, które wychowałam sama. Albo nie wychowałam.






Rzadko mam okazję pracować z obcymi psami po przejściach. Moje doświadczenia są oparte głównie na psach, które wychowałam sama. Albo nie wychowałam.


- miszakai
- Posty: 4790
- Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
- Kontakt:
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Ale właśnie mam wrażenie, że generalizując w opisach ras, pisząc, że mastify to, labki to, ogary ładne ale...a petitki idealne - właśnie rozważasz o wyższości Świąt...qzia pisze:Uwielbiam watki w stylu rozważań o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą.![]()

ONKI jak miałaś 12 lat były inne chyba(bez urazy oczywiście)


Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
No widzęqzia pisze:Uwielbiam watki w stylu rozważań o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą.![]()
![]()


Myślę, że wybór psa zawsze będzie wypadkową naszych doświadczeń, potrzeb i wizji rasy, niestety często idealizowanej .
Moim zdaniem to właśnie na mordzie ogara widać wszystko, w każdym razie ja nie miałam problemów z "czytaniem" swoich. Labki mają dla mnie zawsze "uhahany"wyraz mordy...co jeżeli zgodzić się z podejściem, że taka morda obrazuje to co w głowie to dla mnie to nie jest optymistyczne

Ale! Z onkami też nie mam doświadczeń jako z agresorami atakującymi ludzi (pomijając jakieś doniesienia tv, gdzie faktycznie owczarkopodobne występują chyba tak często jak amstafy jak nie częściej...ale to temat na inną dyskusję dlaczego tak jest) No i np. w przeciwieństwie do ogarów onki, ułożone nawet średnio są bardzo zewnątrzsterowalne i odwoływalne .
Natomiast to co w ogarach może utrudniać bycie psem wszechstronnym, w tym rodzinnym to jego wielkość(a co za tym idzie pewna trudność w opanowaniu) i niezależność w terenie co zawsze podkreślam. Nie każdemu starcza cierpliwości...
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Wcale nie chodzi o wyższość labków nad ogarami czy odwrotnie. Moim zdaniem labek jako pierwszy pies będzie łatwiejszy niż ogar. Wymaga mniej pracy i czasu poświęconego na szkolenie, ale też trzeba wiedzieć jak postępować. Ponieważ łatwo się uczy to i łatwo nabiera złych nawyków. Ogar to taki pies dla konesera. Tu nie ma zmiłuj i trzeba się przyłożyć. Ja, biorąc Ajszę, miałam za wzór Gawrę. Gawrę, która w rękach Hani chodziła jak szwajcarski zegarek. Miałam też doświadczenie w pracy z Sonią-labkiem. No i zonk. Szybko zrozumiałam jak działa gończy
i że ja to nie Hania.
Ogary w przeciwieństwie do labków niewiele rzeczy zniszczyły w domu lub w samochodzie. Jeden Ryś może tu być wyjątkiem ale on ma mordę uchachaną zawsze jak labek, i może dlatego. Labek wymusza, podlizuje się, jest namolny i często zbyt wylewny. No i to zianie i lizanie po rękach. Ogar robi to samo tylko w inny sposób. A zamiast lizać po rękach gluci się niemiłosiernie, co też bywa mało fajne.
Na ostatnim dłuższym spacerze byłam z Zuzią i 2 labkami. Zuzia w szelkach, na amortyzatorze szła spokojnie lekko ciągnąc. Równym, szybkim krokiem. Wzięcie labków na smycz było koszmarem, bo każda chciała iść bliżej mnie. I niemiłosiernie się plątały. W końcu musiałam je puścić pomimo lasu i wtedy szły po obu moich stronach, nie wybiegając do przodu.
Myśle, że jest jeszcze wiele ras, które nie powinny być brane jako pierwszy pies.
Pewnie im pies większy tym trudniej.




Na ostatnim dłuższym spacerze byłam z Zuzią i 2 labkami. Zuzia w szelkach, na amortyzatorze szła spokojnie lekko ciągnąc. Równym, szybkim krokiem. Wzięcie labków na smycz było koszmarem, bo każda chciała iść bliżej mnie. I niemiłosiernie się plątały. W końcu musiałam je puścić pomimo lasu i wtedy szły po obu moich stronach, nie wybiegając do przodu.
Myśle, że jest jeszcze wiele ras, które nie powinny być brane jako pierwszy pies.

Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Mnie się wydaje że to porównywanie ogara z labkiem czy na odwrót jest bardziej w kontekście psa rodzinnego ( bo takim okazała się nie być Erato ). Chyba nie wszyscy jednakowo rozumieją pojęcie psa rodzinnego. Mam wrażenie że ogół społeczeństwa przez pryzmat filmów tzw. rodzinnych widzi psa rodzinnego jako takiego który towarzyszy rodzinie krok w krok bo tak ma, nie wymaga żadnych specjalnych zabiegów a dodatku ma być opiekunem i psychoterapeutą dla dzieci. Takie perpetuum mobile.
A po drugie ogara każdy ocenia najczęściej przez pryzmat własnego/własnych posiadanych.
Moje są zaprzeczeniem psa rodzinnego. Kalif , Dryf, Luśnia czy Fraszka to cudowne psy rodzinne.
Wydaje się że wybór szczenięcia powinien się odbywać przy pomocy doświadczonego hodowcy a to też nie gwarantuje powodzenia.
A po drugie ogara każdy ocenia najczęściej przez pryzmat własnego/własnych posiadanych.
Moje są zaprzeczeniem psa rodzinnego. Kalif , Dryf, Luśnia czy Fraszka to cudowne psy rodzinne.
Wydaje się że wybór szczenięcia powinien się odbywać przy pomocy doświadczonego hodowcy a to też nie gwarantuje powodzenia.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Wybór psa, nawet na psa rodzinnego powinien się odbywać po pierwsze po dokonaniu samooceny przyszłego opiekuna, na ile w nim konsekwencji i asertywności, jakiego rodzaju posłuszeństwa potrzebuje i ceni oraz ile kontaktu z psem pragnie. Bo ani ogar ani labek nie będą pasowały ludziom, którzy nie mają w sobie choć odrobiny silnego charakteru i chęci do pracy z psem. Ja wiem, że na tym forum może to być dziwne, ale wielu ludzi naprawdę nie ma ochoty pracować z psem, szkolić, uczyć. Najchętniej kupiliby pieska, tydzień czy dwa pouczyli go robić siad i wymagali by czytał w myślach
Labek bez pracy, bez spełniania jego potrzeby kontaktu i pracy dla człowieka, będzie nieznośny. Ogar sam sobie znajdzie zajęcie i zabawę.
A pies w typie ON jest jednak znacznie prostszy w ułożeniu, znacznie bardziej karny - bez względu na własne potrzeby.
Dla mnie każdy pies się nadaje na pierwszego, o ile przyszły opiekun podda się ocenie własnej wiedzy i właśnie asertywności oraz szczerze przyzna, jakich rzeczy od psa zamierza wymagać.
Mnie się tam np. bardzo podobała karność owczarków, gdy pracowałam w schronisku - praktycznie każdy podobny do onka, już po kilku dniach łapał, kiedy ma wracać do kojca i się słuchał. Największy problem był z najładniejszymi psami - z miksami husky, które trudno było wybiegać czy przekupić w tym celu. Psy o genach labka bywały niewybiegane, kłopotliwe przez taplanie się w błocie skakanie na ludzi, ale za to przekupne. Pieski w typie ttb zwykle w kojcach bardzo cierpiały, odstraszały szczekaniem, a w zabawie były niedelikatne, za to spragnione uwagi człowieka i chętne do nauki.
Pies rodzinny to nie zabawka wpakowana w dzicięcy pokój, to żywe zwierzę i tylko od tego, jak zamierzasz z psem spędzać czas powinno się go dobierać - większość psów to psy które dobrze się odnajdą w rodzinie, które kochają dzieci, ludzi i to wbrew pozorom właśnie psy obronne. Ale tylko psiak szczęśliwy i z zaspokojonymi potrzebami będzie miał serce i cierpliwość do młodszych członków rodziny - niewybiegany labek, bity za ucieczki ogar, szarpany na spacerach basset nie będą dobrymi kompanami dla malucha.
Aktywna rodzina będzie się męczyć z małym buldożkiem, kanapowców wykończy nawet labek, miłośników pięknych ogrodów zdenerwują psy myśliwskie, flegmatykom wyjdzie bokiem york czy jamnik.
Najłatwiej wziąć kandydata na psa(dorosłego psiaka w schronisku lub psa danej rasy) na dłuższy spacer, jeśli w jego trakcie uda się wypocząć, odreagować, uśmiechnąć - to nasz typ, jak będziemy się ciągle wściekać, zmęczenie tylko wzrośnie - lepiej dać sobie spokój.
Najbardziej podobają mi się stronki w necie typu: zanim kupisz rottweilera itp. które opowiadają o cechach danego psa, o tym, z czym trzeba się zmierzyć w codzienności (jak np. ślinienie się, codzienne czesanie, wycie, czy wymóg noszenia kagańca).

Labek bez pracy, bez spełniania jego potrzeby kontaktu i pracy dla człowieka, będzie nieznośny. Ogar sam sobie znajdzie zajęcie i zabawę.
A pies w typie ON jest jednak znacznie prostszy w ułożeniu, znacznie bardziej karny - bez względu na własne potrzeby.
Dla mnie każdy pies się nadaje na pierwszego, o ile przyszły opiekun podda się ocenie własnej wiedzy i właśnie asertywności oraz szczerze przyzna, jakich rzeczy od psa zamierza wymagać.
Mnie się tam np. bardzo podobała karność owczarków, gdy pracowałam w schronisku - praktycznie każdy podobny do onka, już po kilku dniach łapał, kiedy ma wracać do kojca i się słuchał. Największy problem był z najładniejszymi psami - z miksami husky, które trudno było wybiegać czy przekupić w tym celu. Psy o genach labka bywały niewybiegane, kłopotliwe przez taplanie się w błocie skakanie na ludzi, ale za to przekupne. Pieski w typie ttb zwykle w kojcach bardzo cierpiały, odstraszały szczekaniem, a w zabawie były niedelikatne, za to spragnione uwagi człowieka i chętne do nauki.
Pies rodzinny to nie zabawka wpakowana w dzicięcy pokój, to żywe zwierzę i tylko od tego, jak zamierzasz z psem spędzać czas powinno się go dobierać - większość psów to psy które dobrze się odnajdą w rodzinie, które kochają dzieci, ludzi i to wbrew pozorom właśnie psy obronne. Ale tylko psiak szczęśliwy i z zaspokojonymi potrzebami będzie miał serce i cierpliwość do młodszych członków rodziny - niewybiegany labek, bity za ucieczki ogar, szarpany na spacerach basset nie będą dobrymi kompanami dla malucha.
Aktywna rodzina będzie się męczyć z małym buldożkiem, kanapowców wykończy nawet labek, miłośników pięknych ogrodów zdenerwują psy myśliwskie, flegmatykom wyjdzie bokiem york czy jamnik.
Najłatwiej wziąć kandydata na psa(dorosłego psiaka w schronisku lub psa danej rasy) na dłuższy spacer, jeśli w jego trakcie uda się wypocząć, odreagować, uśmiechnąć - to nasz typ, jak będziemy się ciągle wściekać, zmęczenie tylko wzrośnie - lepiej dać sobie spokój.
Najbardziej podobają mi się stronki w necie typu: zanim kupisz rottweilera itp. które opowiadają o cechach danego psa, o tym, z czym trzeba się zmierzyć w codzienności (jak np. ślinienie się, codzienne czesanie, wycie, czy wymóg noszenia kagańca).
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Promowanie labka na psa rodzinnego to produkt amerykańskiej kinematografii. Sama mam na osiedlu takich co uwierzyli. Na nieszczęście dla psa szybko odkrywają że utuczony do granic możliwości labek to trochę spokojniejszy labek. I że można psa zająć jedzeniem nie chcąc poświęcać mu uwagi.
Większe predyspozycje na psa rodzinnego ma chyba golden z usposobieniem uśmiechniętego bramina.
Ale nawet goldena można "zepsuć" nieumiejętnym postępowaniem, mam przykład u moich znajomych ( akurat jest to ich pierwszy pies ).
Większe predyspozycje na psa rodzinnego ma chyba golden z usposobieniem uśmiechniętego bramina.
Ale nawet goldena można "zepsuć" nieumiejętnym postępowaniem, mam przykład u moich znajomych ( akurat jest to ich pierwszy pies ).
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Re: Ogar jako pierwszy pies w życiu?
Z mojego niewielkiego doświadczania z psami, a powiem nawet, że jeszcze w "dojrzałości" bałam się psów, szczególnie tych co się do mnie przyplątywały w terenie:) wiem, że każdego pierwszego psa można zepsuć. Jak teraz z perspektywy czasu przypomnę sobie jak była "wychowana" moja pierwsza suczka to mnie strach ogarnia. Ale człowiek całe życie się uczy, mam nadzieję, że dotyczy to też mnie w kwestii psów. Cenna uwaga Gosi o zamienianiu wychowywania na karmienie 
Pozdrawiam

Pozdrawiam