
Między borem a miastem - ARES, BONA, ERIA
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Ewo, przepiękna jesienna opowieść 

Byleby w sercu ciągle maj!
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Ścieżka po śladzie z badyla
No i ułożyłam Aresowi kolejną ścieżkę, tym razem ze śladu badyla. Długość ścieżki to jakieś 350 – 400 m. Ponieważ tropienie po śladzie dość dobrze mu idzie to ścieżka nie była tak intensywnie naszpikowana odciskami racicy. Tak średnio co dziesięć kroków jedno odciśnięcie. Początek ścieżki (i załamania) to kilka, jakieś trzy czy cztery, głębsze odciski trochę zruszające podłoże, no i jeszcze do powąchania worek w którym trzymałam badyla. Ares tak nie za bardzo był zainteresowany tym początkiem, a worek to szybko strząsnął ze swojego pyska. Głowę już miał wysuniętą do przodu i był gotów węszyć bez żadnych tam początków.
Na początku szedł dość ładnie, trzymał nos nisko, nie spieszył się. Ale po dojściu do miejsca w któtym następowało załamanie ścieżki, nie podążył w kierunku tego załamania. Tego dnia wiatr wiał w kierunku prostopadłym do tej trawiastej drogi po której przemieszczał się Ares na poniższym filmie. Może dochodził do niego odwiatr i wcale nie musiał wejść do tego lasku, aby znaleźć trop. Ale dlaczego nie wypracował załamania, przecież tam porządnie i to kilka razy odcisnęłam racicę tego badyla?. Poszedł dalej, po prostej, czyli najkrótszą droga jaka mogła go doprowadzić do końca ścieżki. Wkrótce też przyspieszył i praktycznie straciłam go z oczu. Wiedziałam, że już wyczuł łup i pewnie zmierza w jego kierunku. Właściwie to powinnam go trzymać dłużej na tej lince, ale ponieważ chciałam go sfilmować to puściłam go wcześniej. A tak to wyglądało…
http://youtu.be/mE_YhJDiBrA" onclick="window.open(this.href);return false;
No i ułożyłam Aresowi kolejną ścieżkę, tym razem ze śladu badyla. Długość ścieżki to jakieś 350 – 400 m. Ponieważ tropienie po śladzie dość dobrze mu idzie to ścieżka nie była tak intensywnie naszpikowana odciskami racicy. Tak średnio co dziesięć kroków jedno odciśnięcie. Początek ścieżki (i załamania) to kilka, jakieś trzy czy cztery, głębsze odciski trochę zruszające podłoże, no i jeszcze do powąchania worek w którym trzymałam badyla. Ares tak nie za bardzo był zainteresowany tym początkiem, a worek to szybko strząsnął ze swojego pyska. Głowę już miał wysuniętą do przodu i był gotów węszyć bez żadnych tam początków.
Na początku szedł dość ładnie, trzymał nos nisko, nie spieszył się. Ale po dojściu do miejsca w któtym następowało załamanie ścieżki, nie podążył w kierunku tego załamania. Tego dnia wiatr wiał w kierunku prostopadłym do tej trawiastej drogi po której przemieszczał się Ares na poniższym filmie. Może dochodził do niego odwiatr i wcale nie musiał wejść do tego lasku, aby znaleźć trop. Ale dlaczego nie wypracował załamania, przecież tam porządnie i to kilka razy odcisnęłam racicę tego badyla?. Poszedł dalej, po prostej, czyli najkrótszą droga jaka mogła go doprowadzić do końca ścieżki. Wkrótce też przyspieszył i praktycznie straciłam go z oczu. Wiedziałam, że już wyczuł łup i pewnie zmierza w jego kierunku. Właściwie to powinnam go trzymać dłużej na tej lince, ale ponieważ chciałam go sfilmować to puściłam go wcześniej. A tak to wyglądało…
http://youtu.be/mE_YhJDiBrA" onclick="window.open(this.href);return false;
- ania N
- Posty: 5017
- Rejestracja: piątek 03 kwie 2009, 18:43
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Nasiłów /Puławy
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Ewa a nie wracałaś przypadkiem tą ścieżką po założeniu tropu? 

„Jak ktoś chce coś robić to szuka sposobu, jak ktoś nie chce nic robić to szuka powodu."
https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
No pewnie że nie wracałam. Tyle to już wiem. Szłam równolegle do tej ścieżki, z jej prawej strony, w odległości jakieś 20 - 30 m. Może to trochę i za blisko, ale na pewno nie nie wracałam po założonym tropie.
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Ewo, niestety moim zdaniem popełniłaś kilka błędów i pozwolę sobie je wymienić (może ktoś się nie zgodzi to wtedy chociaż będzie można wypracować jakąś inna metodę ):
1. Trzeba się zastanowić co jest priorytetem - film czy nauka psa poprawnej pracy
Dla mnie byłoby to drugie. A jak tropienie to póki pies nie wypracuje ładnego chodzenia po ścieżce lepiej odpuścić filmowanie na siłę. Doprowadzić psa do końca na otoku, korygować jego błędy na bieżąco skoro wiemy, że je popełnia. W innym razie uczymy go, że może sobie robić co chce – tym razem trafił do celu, ale na pewno za każdym razem tak nie będzie. Poza tym oglądając filmik na żywo mam wrażenie, że nawet idąc dróżką nie było to trudne (wystarczyło zejść ze dwa metry w bok), ale nie miało to wiele wspólnego z wypracowaniem konkretnego tropu - złapał to górnym wiatrem. Łoza by pewnie z tej odległości kawałek suchego chleba wyczuła 
2. To nie jest dobre miejsce na kładzenie ścieżek dla (co by nie mówić) początkującego psa, który jeszcze nie robi ich dobrze. Nie wiem w jakim terenie dokładnie to było, ale takie drogi leśne, ścieżki to idealne szlaki do przemieszczania się zwierzyny – po prostu poszedł pewnie po tym co dla niego bardziej atrakcyjne.
3. A jak już jesteśmy przy zwierzynie – żaden jeleń nie stawia kroku co 10 naszych, trop jelenia jest o wiele częstszy więc myślę, że taka częstotliwość …a właściwie „rzadkość” stawiania tropu to zdecydowanie za wysoko powieszona poprzeczka. Zwłaszcza, że tak jak pisałam, zapewne tędy przeszły sarny, dziki… a może i lis.
Myślę, że następnym razem po prostu trzeba uwzględnić więcej tzw. zmiennych i osobiście uważam, że dobrze zastanowić się nad planowaniem - co chcę uzyskać? jaki będzie kolejny etap? I powoli zmierzać do celu, nie stawiając przed psem za dużych wymagań.
1. Trzeba się zastanowić co jest priorytetem - film czy nauka psa poprawnej pracy


2. To nie jest dobre miejsce na kładzenie ścieżek dla (co by nie mówić) początkującego psa, który jeszcze nie robi ich dobrze. Nie wiem w jakim terenie dokładnie to było, ale takie drogi leśne, ścieżki to idealne szlaki do przemieszczania się zwierzyny – po prostu poszedł pewnie po tym co dla niego bardziej atrakcyjne.
3. A jak już jesteśmy przy zwierzynie – żaden jeleń nie stawia kroku co 10 naszych, trop jelenia jest o wiele częstszy więc myślę, że taka częstotliwość …a właściwie „rzadkość” stawiania tropu to zdecydowanie za wysoko powieszona poprzeczka. Zwłaszcza, że tak jak pisałam, zapewne tędy przeszły sarny, dziki… a może i lis.
Myślę, że następnym razem po prostu trzeba uwzględnić więcej tzw. zmiennych i osobiście uważam, że dobrze zastanowić się nad planowaniem - co chcę uzyskać? jaki będzie kolejny etap? I powoli zmierzać do celu, nie stawiając przed psem za dużych wymagań.
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
AniaW napisała prawie dokładnie taki post jak ja chciałam napisać
1. Podpisuję się.
2. Dodam jeszcze, ze po takich ścieżkach pies często idzie "spacerowo", "wąchając kwiatki". Jest możliwość (nie wiem, nie widziałam), że on tam w ogóle nie tropi. Dopiero jak wszedł w stożek zapachowy badyla to poszedł go szukać - ale pewnie nie tropem.
3. Podpisuję się.
4. Co oznacza "dość dobrze mu idzie tropienie"?. Zrób test - trop kładzie ktoś prawie obcy psu. Przyjeżdżasz do lasu i masz tylko oznaczony teren powiedzmy kilkunastu metrów kwadratowych gdzie wiesz, że znajduje się początek śladu. Pies musi znaleźć początek, wybrać kierunek i dojść do końca a Ty nie masz pojęcia czy idzie dobrze czy źle (choć dobrze, żeby osoba kładąca trop przy tym była - jakbyście zupełnie zeszli za ścieżki)

1. Podpisuję się.
2. Dodam jeszcze, ze po takich ścieżkach pies często idzie "spacerowo", "wąchając kwiatki". Jest możliwość (nie wiem, nie widziałam), że on tam w ogóle nie tropi. Dopiero jak wszedł w stożek zapachowy badyla to poszedł go szukać - ale pewnie nie tropem.
3. Podpisuję się.
4. Co oznacza "dość dobrze mu idzie tropienie"?. Zrób test - trop kładzie ktoś prawie obcy psu. Przyjeżdżasz do lasu i masz tylko oznaczony teren powiedzmy kilkunastu metrów kwadratowych gdzie wiesz, że znajduje się początek śladu. Pies musi znaleźć początek, wybrać kierunek i dojść do końca a Ty nie masz pojęcia czy idzie dobrze czy źle (choć dobrze, żeby osoba kładąca trop przy tym była - jakbyście zupełnie zeszli za ścieżki)
- Ola i Dunaj
- Posty: 2107
- Rejestracja: czwartek 27 lis 2008, 11:13
- Gadu-Gadu: 9495783
- Lokalizacja: Młynki
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Ania, Hania
pkt 4 od Hani godny polecenia, jeśli pies samodzielnie znajdzie "zestrzał" to mamy połowę sukcesu.

pkt 4 od Hani godny polecenia, jeśli pies samodzielnie znajdzie "zestrzał" to mamy połowę sukcesu.
Utopista widzi raj,
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Wiem, że ścieżka nie wyszła i błędów też kilka było - dlatego zamieściłam ten film. Wcale nie musiałamAnia W pisze:Ewo, niestety moim zdaniem popełniłaś kilka błędów i pozwolę sobie je wymienić
Może trzymałam dwie sroki za ogon, ale ja tak poważnie do tego nie podchodziłam. Nie przy każdej ścieżce filmuję, akurat przy tej tak. Zamiast filmu mogłabym też opisać co się na tej ścieżce działo, ale to było by dużo pisania. Dlaczego zaraz taki wniosek że priorytetem był film? Ścieżka na pierwszym miejscu, a przy okazji film. Fakt, ze za szybko puściłam linkę – ale czy zaraz pies pojmie to, że może robić to co chce. Można to skorygować następnym razem.Ania W pisze:1. Trzeba się zastanowić co jest priorytetem - film czy nauka psa poprawnej pracy Dla mnie byłoby to drugie. A jak tropienie to póki pies nie wypracuje ładnego chodzenia po ścieżce lepiej odpuścić filmowanie na siłę.
.Z tymi miejscami to mam problem . Chyba do każdego można by się przyczepić. Dużo mogłabym o tym pisać, ale to mój kłopot.Ania W pisze: To nie jest dobre miejsce na kładzenie ścieżek dla (co by nie mówić) początkującego psa, który jeszcze nie robi ich dobrze
Ania W pisze:ale nie miało to wiele wspólnego z wypracowaniem konkretnego tropu - złapał to górnym wiatrem. Łoza by pewnie z tej odległości kawałek suchego chleba wyczuła
Zgadza się – mój błąd, że go nie podprowadziłam do tego lasku, nie korygowałam trasy na bieżąco, albo jego wybór – pójście na łatwiznę.
Wiem że ta „rzadkość” stawiania śladu odbiega od rzeczywistości. Wiem też, że ja i mój pies jesteśmy początkujący. No ale dlaczego nie podnosić poprzeczki? Mam okazję go sprawdzić, wychwycić błędy, poczynić spostrzeżenia, wyciągnąć wnioski. Jak sobie nie radzi to poprzeczkę zawsze można obniżyć. Wolałabym, żeby to była nauka ale na luzie (czego nie nalaży rozumieć opacznie).Ania W pisze: A jak już jesteśmy przy zwierzynie – żaden jeleń nie stawia kroku co 10 naszych, trop jelenia jest o wiele częstszy więc myślę, że taka częstotliwość …a właściwie „rzadkość” stawiania tropu to zdecydowanie za wysoko powieszona poprzeczka.
W końcu robienie ścieżek z samej farby to też odbiega od rzeczywistości.
To rzeczywiście stwierdzenie na wyrost, nawet to „dość”.hania pisze: Co oznacza "dość dobrze mu idzie tropienie"?.
Mam nadzieję, że w końcu uda się to zrobić. Póki co jesteśmy skazani na błędy.hania pisze:Zrób test - trop kładzie ktoś prawie obcy psu. Przyjeżdżasz do lasu i masz tylko oznaczony teren powiedzmy kilkunastu metrów kwadratowych gdzie wiesz, że znajduje się początek śladu......
Ale nie bardzo rozumiem kto może być dla psa prawie obcym. To musi być ktoś obcy.
- Ola i Dunaj
- Posty: 2107
- Rejestracja: czwartek 27 lis 2008, 11:13
- Gadu-Gadu: 9495783
- Lokalizacja: Młynki
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Ewa, zrobisz jak uważasz ale na Twoim miejscu zaczęłabym od samego początku.
Bo tu nie ma tropienia, owszem Ares coś nawąchuje ale obstawiałabym raczej na ślad lisa a nie odciski badyla.
Czy Ares wykazuje zainteresowanie dziczym zapachem ?
Pozdrawiam i wytrwałości
Bo tu nie ma tropienia, owszem Ares coś nawąchuje ale obstawiałabym raczej na ślad lisa a nie odciski badyla.
Czy Ares wykazuje zainteresowanie dziczym zapachem ?
Pozdrawiam i wytrwałości

Utopista widzi raj,
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta
Prawie obca - pies nie jest z nią tak zaprzyjaźniony, żeby jej szukać po tropie.
Kryteria oczywiście trzeba podnosić, ale trzeba to dostosować do psa. Przy tropieniu pies powinien mieć sukces, żeby nie tracił motywacj. Ale ten sukces musi sam wypracować bo to on ma tropić nie my.
Kryteria oczywiście trzeba podnosić, ale trzeba to dostosować do psa. Przy tropieniu pies powinien mieć sukces, żeby nie tracił motywacj. Ale ten sukces musi sam wypracować bo to on ma tropić nie my.