Jesień pachnie i gra jak dla nas, bo liście spadające i szeleszczące na drzewie i drodze grają.
Taka kolej rzeczy, że Pasia już na dłuższe wycieczki z nami nie wybywa, a że Zagaj skąpy w opowiadaniu jest, pałeczkę przejęłam ja

.
Nie wiem czy to Wam pasuje, czy nie, ale wyjścia innego nie ma

.
Zagaj zdał relację Pasiuli zaraz po przyjściu i wspólnie po tych wrażeniach spali jak szczeniaki.
Relacja była z soboty, więc jeszcze czas na niedzielę, która była jeszcze cieplejsza i bardziej słoneczna.
Wyruszyliśmy z Javornika w kierunku Borówkowej, tuż przed Borówkową odbiliśmy na Białą Skałę potem na skały z miejscem widokowym i zaliczając po drodze źródełka, leśniczówkę malowniczą, kotlinką wróciliśmy na koniec dnia do babci i Pasi.
Pozytywne podczas tej wędrówki było to, że byliśmy cały czas po stronie Czeskich bratanków, a spotykaliśmy sporo "naszych" turystów na rowerach górskich.
Tym sposobem uważam, że pięknie uczciliśmy pamięć o zmarłych bliskich nam osobach, nie obcierając się na cmentarzu o dzikie tłumy.