Odwiedziłam wczoraj Diankowo-Fiordowe maluszki... Oczywiście spały głównie

, z pełnymi brzuszkami, bo godzinkę przed moim przyjazdem był obiadek... Poobiednia drzemka miała miejsce w ogrodzie, w kojczyku, przygotowanym specjalnie dla maluchów. Maluszki spały słodko, a budziły się na toaletę, no i żeby cycnąć mamę. Dianka co chwila zaglądała do nich, żeby je policzyć i wylizać... Jeszcze nie ma szalonych gonitw kojcowych, jeszce jest względny spokój... maluchy zaczynają sie robić kontaktowe i próbuja pierwszych zabaw między sobą... dlatego przemili Gospodarze powinni się spodziewać, kolejnej wizyty
Bardzo dziekuję za gościnę...
I kilka zdjęć, choć większość nienajlepszej jakości, bo nawet takie małe jeszcze niemrawce, trudno uchwycić ostro, bez lampy...