
piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem
piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem
Nawiązując do tematu, który rozpoczął się w wątku Baltazara - czy wasze ogary piszczą albo wyją gdy wychodzicie z domu? Mój żaden tego nie robił i całe szczęście bo to nie jest coś co bym polubiła. Najbardziej "gadatliwa" jest Frajda - ale one nie piszczy jak wychodzimy tylko jęczy jak jest niezadowolona z życia (co nie trwa całe szczęście cały czas
) np teraz jak ma cieczkę a chciałaby pobiegać po łące. Druga w kolejności Dumka - wokalizowała jak się wracało a nie jak wychodziło.

- aganowaczek
- Posty: 4360
- Rejestracja: poniedziałek 18 sty 2010, 14:32
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Koziegłówki
Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem
Moje psy jak mieszkają w kojcach to piszczą i szczekają jak widzą, że idziemy do nich. Po przywitaniu się przestają
Jak odchodzimy od kojców to nie płaczą - chyba, że któraś suka ma cieczkę, to Łycek śpiewa prawie cały czas
Jak wychodzimy z domu, to psy mieszkające w domu nie wyją - układają się na kanapach i śpią.


Panu Bogu świeczkę a diabłu OGAREK 
Hodowla Ogara Polskiego
"z Sarmackiej Tradycji FCI"
534 992 136

Hodowla Ogara Polskiego
"z Sarmackiej Tradycji FCI"
534 992 136
Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem
Kiedy wychodzimy z domu, po zamknięciu drzwi Coda czasem raz szczeknie ale wygląda to tak jakby chciała krzyknąć "dobra, chata wolna teraz ja rządzę"
ale to zdarza się baaardzo rzadko.
Nie piszczą nigdy, raczej w świętym spokoju idą na łóżko i śpią, lub patrzą sobie przez okno.
Jak jesteśmy w domu i zadzwoni ktoś obcy do drzwi to Uchaty szczeknie, a Coda zachowuje się jak płaczka żydowska
aż płacze ... coś w stylu "olaboga, olaboga goście idą , olaboga"
Generalnie śmieszne to jest a ona chyba przeżywa nalot gości i po sekundzie bardzo się cieszy a radość nie ma końca
Nie zawsze to się zdarza ale jednak

Nie piszczą nigdy, raczej w świętym spokoju idą na łóżko i śpią, lub patrzą sobie przez okno.
Jak jesteśmy w domu i zadzwoni ktoś obcy do drzwi to Uchaty szczeknie, a Coda zachowuje się jak płaczka żydowska

Generalnie śmieszne to jest a ona chyba przeżywa nalot gości i po sekundzie bardzo się cieszy a radość nie ma końca

Nie zawsze to się zdarza ale jednak



- Marta A
- Posty: 1007
- Rejestracja: czwartek 16 maja 2013, 22:54
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Suwalszczyzna
Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem
BasiaM pisze: Coda zachowuje się jak płaczka żydowskaaż płacze ... coś w stylu "olaboga, olaboga goście idą , olaboga"

Uśmiałam się - takie porównanie, że od razu wiedziałam, o co chodzi


Kiedy wychodzimy z domu pies jest spokojny i nigdy nic do nas na pożegnanie nie "mówi" paszczą.
Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem
Sara od zawsze układa się na posłaniu lub kanapie i co najwyżej ma nieszczęśliwą minę . A młoda bierze z niej przykład. Ogólnie moment wychodzenia bez problemów , w spokoju i ciszy.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem
Westa jest tak spokojna w domu podczas naszej nieobecności, że sąsiadka kiedyś stwierdziła że gdyby nie widziała że wychodzimy z psem to by nie wpadła na to że mamy psa. Nie pędzi żeby się witać i nie wstaje z kanapy żeby się pożegnać, co innego kiciusie - one zawsze czekają przy drzwiach na mój powrót
.
Piszczenie, skomlenie, niszczenie czegoś pod nieobecność właściciela itp związane jest pewnie z tzw "lękiem separacyjnym".
Westa do wieku ok 10-12 m-cy bardzo źle znosiła nieobecność człowieka, a na powitanie zawsze sikała z radości. Oduczyłam ją tego ignorowaniem. Nie żegnam się z nią nigdy kiedy wychodzę i nie witam się zaraz po przyjściu - sprawdzony i niezawodny sposób ale wymaga konsekwencji i trochę czasu.

Piszczenie, skomlenie, niszczenie czegoś pod nieobecność właściciela itp związane jest pewnie z tzw "lękiem separacyjnym".
Westa do wieku ok 10-12 m-cy bardzo źle znosiła nieobecność człowieka, a na powitanie zawsze sikała z radości. Oduczyłam ją tego ignorowaniem. Nie żegnam się z nią nigdy kiedy wychodzę i nie witam się zaraz po przyjściu - sprawdzony i niezawodny sposób ale wymaga konsekwencji i trochę czasu.
Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem
Pestka zawodzi kiedy widzi jak wychodzę pieszo - spacer bez niej? 
Dotyczy to wyłącznie mnie
.
Wyjazd samochodem przechodzi "bez komentarza".

Dotyczy to wyłącznie mnie

Wyjazd samochodem przechodzi "bez komentarza".
- Grot
- Posty: 438
- Rejestracja: niedziela 09 wrz 2012, 14:32
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Pyskowice/ Zabrze
Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem
Grot zapłacze jak wychodzimy wszyscy razem bo kojarzy mu się to długim spacerem. Jak wychodzimy osobno to ma to gdzieś, kanapa i klejnoty do góry.
Po powrocie Pańci do domu chowa się w łazience bo przeważnie coś z garderoby jest na podłodze i udaje skruszonego, pysk odwrócony (mina Grota bezcenna) a końcówka ogona nieśmiało stuka o podłogę. Po moim powrocie ogon dostaje kręcioła ale trzyma się z daleka bo wie że muszę się na spokojnie obrobić i dopiero po komendzie w nagrodę mizianie.
Tak we wtorek zastałem towarzystwo jak musiałem wrócić się z pracy do pustego domu. Zdziwienie " co on robi w domu o tej godzinie
"
Po powrocie Pańci do domu chowa się w łazience bo przeważnie coś z garderoby jest na podłodze i udaje skruszonego, pysk odwrócony (mina Grota bezcenna) a końcówka ogona nieśmiało stuka o podłogę. Po moim powrocie ogon dostaje kręcioła ale trzyma się z daleka bo wie że muszę się na spokojnie obrobić i dopiero po komendzie w nagrodę mizianie.
Tak we wtorek zastałem towarzystwo jak musiałem wrócić się z pracy do pustego domu. Zdziwienie " co on robi w domu o tej godzinie

Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem
Wrzos jak wychodzę z domu to biegnie do pokoju na fotel i patrzy przez okno i wtedy ma taka minę jakby pytał "a ja ???? dlaczego muszę zostać w domu???", jak wracam to albo śpi na fotelu albo na łóżku lub kanapie i nie zwraca uwagi że weszłam
, chyba że go zawołam, to wtedy jest całus na powitanie, przytulasy i szukanie w torbie smakołyków.
Ale inaczej jest jak biega po podwórku a ja wyjeżdżam samochodem, wtedy jest lament, bo samochód kojarzy głównie z wycieczkami na spacery. We wtorek nawet "zrobił mi awanturę" po powrocie z zakupów, że go ze sobą nie wzięłam; aż sąsiedzi byli w szoku, jakie dźwięki z siebie wydawał patrząc na mnie.
Wieczorami niestety moja mama ma koncerty Wrzosa w domu. Wrzos wie że do wieczora jestem w pracy w gabinecie, i do 20-tej jest grzeczny; ale po 20-tej piszczy, śpiewa, zawodzi, kłóci się z moją mamą, żeby go wypuściła i wtedy z prędkością światła pędzi do mnie do gabinetu i drapie w drzwi i szczeka, że już jest i czas kończyć pracę i wracać do domu.

Ale inaczej jest jak biega po podwórku a ja wyjeżdżam samochodem, wtedy jest lament, bo samochód kojarzy głównie z wycieczkami na spacery. We wtorek nawet "zrobił mi awanturę" po powrocie z zakupów, że go ze sobą nie wzięłam; aż sąsiedzi byli w szoku, jakie dźwięki z siebie wydawał patrząc na mnie.

Wieczorami niestety moja mama ma koncerty Wrzosa w domu. Wrzos wie że do wieczora jestem w pracy w gabinecie, i do 20-tej jest grzeczny; ale po 20-tej piszczy, śpiewa, zawodzi, kłóci się z moją mamą, żeby go wypuściła i wtedy z prędkością światła pędzi do mnie do gabinetu i drapie w drzwi i szczeka, że już jest i czas kończyć pracę i wracać do domu.
Ania M., Wrzos z Zatrzebia & Elja Sokoli Lot
- Marta A
- Posty: 1007
- Rejestracja: czwartek 16 maja 2013, 22:54
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Suwalszczyzna
Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem
aniamam pisze:... jak wracam to śpi i nie zwraca uwagi że weszłam, chyba że go zawołam, to wtedy jest całus na powitanie, przytulasy i szukanie w torbie smakołyków.
Jeeny, jak wy to robicie?Grot pisze:Po moim powrocie ogon dostaje kręcioła ale trzyma się z daleka bo wie że muszę się na spokojnie obrobić i dopiero po komendzie w nagrodę mizianie.


Wytrzymuje tylko chwilę w siadzie albo na miejscu, cały "chodzi". Robi siad zanim otworzę drzwi do salonu, ale lamentuje przy tym okrutnie.
Fakt, że dobrze się za to nie wzięłam, po Jaśkowie chyba przerobię ten temat...
Cudowne!Grot pisze:Tak we wtorek zastałem towarzystwo jak musiałem wrócić się z pracy do pustego domu. Zdziwienie " co on robi w domu o tej godzinie"

