Haniu, zamiast komentować wyciągnięte z kontekstu zdanie przeczytaj z uwagą całą moją wypowiedź. Ja kończę dyskusję w tym temacie, bo problem jest rozwiązany. Suka ma dom i to najważniejsze.
Ja tak właściwie nie rozumiem o co jest ten spór. Że co, że niby za bardzo się przejęłam psem? no i co z tego? w czym to przeszkadza? Sunia ma (mam nadzieję ) swój dom i swoją panią. Panią , która jest trochę zestresowana bo niedawno straciła sunię w tym samym wieku na niewydolność nerek. Do tego Basiu i Gryfna znacie szczegóły z życia suni i wiecie że nie wszystko było tak różowo. Trzymam kciuki i wierzę że będzie dobrze ale jeżeli można wesprzeć osobę która wzięła niewątpliwie na siebie ryzyko to co w tym złego? Przecież to i tak właściciel zadecyduje czy to wsparcie przyjmie i w jakim zakresie.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Ja też trzymam kciuki i życzę dziewczynom jak najlepiej
Co do funduszu ja się nie wypowiadam. Jak mówiłam, niech zgodę dają ofiarodawcy.
Oczywiście jak będzie trzeba również pomogę
Ja myślę, że trzeba dać dziewczynom te 2 tygodnie dla siebie. Potem jej właścicielka zadecyduje czy ją badać czy nie. Ja pewnie też bym zbadała. Badania krwi i usg to nie wydatek. Myślę, że fundusz powinien pomagać gdy jest jakaś poważna sprawa i w grę wchodzą duże koszty, którym właściciel nie może sprostać. Jeśli zbadamy Piękną to dlaczego nie Pretora i paru innych wyadoptowanych psiaków? Gdyby okazało się, że suczka jest chora to pomożemy w jej leczeniu lub nowej adopcji. Oczywiście jeśli, któryś z darczyńców chce specjalnie pomóc suni to imienne wpłaty mogą być. Tego nikt nie zabroni.
Moja Ajsza ma 7 lat i chętnie zrobię jej rezonans. Zawsze mnie ciekawiło co taki ogar ma w środku.
Bardzo podobnie myślę jak Qzia. Skoro ktoś decyduje się brać psiaka to uważam, że też powinien liczyć się z kosztami związanymi z nim. Są zdecydowanie trudniejsze przypadki w których należy psiakom pomóc.
Piękna/Koda po pierwszej nocy i pierwszym dniu w nowym domu ....
Wczoraj była trochę ogłupiała, nieswoja, nie mogła sobie znaleźć miejsca ... ale to zrozumiałe.
Nowy dom, nowy człowiek, nowe miejsce do spania ...
Dziś opiekunka pojechała rano do pracy zostawiając sunie samą w domu.
Całe mieszkanie Koda miała do swojej dyspozycji. Pokoje pootwierane ... chata wolna
Co Pańcia zastała po przyjeździe z pracy ????
Śpiącą sunię na kocyku, mieszkanie nietknięte, nie nasikane, czysto, cicho ....
Dziś Koda już sama przytulała się do nowej pani, nie wchodzi na kanapy leży na dywanie, jest bardzo grzeczna, jest strasznym łakomczuchem troszkę ciągnie na smyczy, węszy ... ale wiadomo, nowe miejsca na trawie trzeba dokładnie sprawdzić
Komp mi szaleje więc z dużymi trudnościami ale piszę.
Jestem po pierwszej wizycie poadopcyjnej w nowym domku u Pięknej/Kody w sobotę.
Sunia ma się dobrze, w domu bardzo spokojna i cicha, taka "do pięciu nie umie zliczyć", czysta, nie rzuca się na jedzenie.
Do mnie w pierwszej chwili nieco nieufna ale po przełamaniu lodów przytulała się żeby ją miziać.
Warunki ma super, cisza, spokój, olbrzymi balkon, całe mieszkanie dla siebie, ale socjalizacji oczywiście nie brakuje bo znajoma do odludków nie należy. Sunia widocznie się "rozluźniła" , widać że zadowolona.
Nie lubi jak jej się wkłada obrożę przez głowę , wygląda że ma uraz. W sobotę jak odjeżdżałam była wyczesywana, stała spokojnie. Poszłyśmy na spacer po osiedlu, po wyjściu z domku od razu dostała przyśpieszenia, ciągnęła w krzaki z nosem przy ziemi, ogólnie bardzo ożywiona, zainteresowana, jak to ogar ciągnie na smyczy. Znajoma chodziła z nią dalej, sunia nie boi się ruchu ulicznego ani tramwajów, jak dotąd nie widać żadnych lęków. Wizyta u rodziny również zaliczona i też wszystko w porządku. W Święta planujemy ją zapoznać z moimi dziewczynami na neutralnym terenie.
Wracając do mojej propozycji pomocy finansowej z funduszu. Tego typu działania już wcześniej były,fakt że dotyczyły także tych nietrafionych adopcji. Ja to rozumiem jako promocję adopcji, przejaw wsparcia dla kogoś kto podjął się ryzyka adopcji ze schroniska psa po przejściach. W przeciwnym razie sunia czekała by w kojcu u kogoś, trzeba by jej z funduszu ogarkowego zakupić karmę, obrożę, zawieźć do weta, łącznie kilkaset zł. Chodzi o gest a nie o wsparcie finansowe.
Inaczej jest jak się bierze psa od kogoś, do tego młodego, sam pies jest bonusem. Stary pies po przejściach, wyciągnięty ze schronu nawet najpiękniejszy jest wielką niewiadomą i jeżeli chodzi o stan zdrowia i o psychikę. W tym przypadku sunia nie nadaje się do domu z dziećmi , myślę też że w jej wieku mogły by być problemy z dogadaniem się z innymi psami.
Idąc Waszym tokiem rozumowania, że skoro ktoś wziął psa to powinien się liczyć z kosztami , to można by napisać, że skoro ktoś kupił szczeniaka za duże pieniądze to powinno go być stać na leczenie, czy jeżeli ktoś chce pomagać psom to powinien DT finansować za własne pieniądze. Wydaje się to być tak samo logiczne. A za fundusz ogarkowy możemy kupić dużą beczkę piwa i wypić przy ognisku. Tak czy inaczej wycofuję prośbę o wsparcie skoro w tej sytuacji nie ma dobrej woli.
Najwyżej zorganizuję kolejny bazarek, kilka dzwonków jeszcze mam a nawet 15m pomarańczowy otok.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."