W sobotę był spacerek bez Brutusa. Pani Brutusa miała wyjątkowo zajętą sobotę, więc nie pozotało nam nic innego, jak samym sprawdzić, czy ten nasz spacerowy raj jest również rajem bez naszego spacerowego towarzystwa.
Dzięki Iskierce nawet samotne spacery są ekscytujące, a na pewno nigdy nie nudne
Tym razem wytropiła... no nie jestem pewna

, proszę o poprawienie, jeśli się mylę, ale to był chyba koziołek. Iskrula biegała sobie wśród wysokich traw, nagle stanęła wyprężyła się jak struna, z łbem w kierunku kępy wysokich trzcin, obejrzała się na mnie i wleciała w te trzciny. Usłyszałam jej szczekanie. Po chwili wyleciał z trzcin koziołek (jeśli oczywiście się nie mylę

) a za nim grając Iskra. Pogoniła go trochę, potem stanęła i dalej oszczekiwała. Ale kontrolowała też, gdzie ja jestem. Niestety Pańcia znowu była nieprzygotowana do wyprawy myśliwskiej

Kiedy zawołałam Iskrę, po niedługiej chwili przyleciała do mnie, oczywiście, wniebowzięta.
Byłam niepomiernie zdziwiona, że dała się odwołać
