Wczorajszy spacerek pokrzyżowała nam Coda

a dokładniej jej cieczka
Byliśmy zmuszeni okroić towarzystwo aby dorosłe chłopaki nie cierpiały za bardzo i nie brały się za łby
Tak więc na spacerku był Uchaty, Codusia i nasz nowy kumpel
Badyl (Tytus) z Huculskiej Łąki
Badylek jak zobaczył z kim będzie zwiedzać las to od razu nabrał odwagi i szalał aż miło
Ślicznego i wesołego mamy kolegę

a jaki odważny

skakał przez rowy i rzeczki i pańcia nie musiała go przenosić
PS. chciałam go zabrać ale Uchaty ( aż dziwne

) zrobił się zazdrosny i postanowił mnie wycałować (dosłownie) w środku lasu

no i pańcia Badylka też nie chciała się zgodzić
Moje kozy przyniosły na grzbietach i w uszach

chyba z 10 kleszczy. Na szczęście urządziły sobie tylko wędrówki ludów i żaden nie zdążył się wbić
Dziś las sobie odpuściliśmy i powędrowaliśmy na lody. Każdy ogr dostał po wielkiej kulce loda w waflu
