hania pisze:1
A odnośnie błędów - z każdym kolejnym psem człowiek stara się nie powtarzać poprzednich... i popełnia inne. Dlatego potrzeba luzu i samokrytyki w umiarze


Dobrze, że chociaż widzę niektóre z tych błędów

Oto na fotkach jajko Majora


Jajo jest fajne, choć prawda jest taka, że (każda) zabawka jest atrakcyjna, dopóki pańcia się też bawi. Przewaga plastikowego jaja za 70 zł nad np. starą piłką jest taka, że nie może go chwycić i zwiać, czy stopniowo zżerać

Generalnie z Majorem jest tak, że wszelkie ćwiczenia to bardzo krótkie sesje, potem też tylko chwila zabawy. I znów gotów do ćwiczeń, bo "smaczki! daj mi smaczka! zrobię, co zechcesz, ale daj smaczka!"

Na szkoleniu lubił bardziej powęszyć w ramach odprężenia, no, ale teren tez był obcy, atrakcyjniejszy.
Chciałam jeszcze pochwalić się, że nasz ogr przestał wskakiwać łapskami na blaty szafek i zlew


Ciekawe, czy to się utrzyma, ale komfort dnia codziennego wzrósł znacznie.
Kiedyś też nie było opcji, że zostawię w jego zasięgu coś do jedzenia, (np. moje kanapki), a on tego nie połknie. Teraz nie próbuje, choć ślinkę pewnie przełyka

Gdybym wyszła z pomieszczenia na dłuższą chwilę, to nie czaruję się - łakomstwo by szybko wygrało



A od czasu, kiedy zrobiłam mu kilka razy taki myk i schowałam się w lesie podczas spaceru (oczywiście niedaleko


Ale naprawdę widać różnicę w zachowaniu.