Moje psisko kończy dzisiaj pięć lat. Wczoraj był długi spacer, a dziś już krótsze by Ares mógł się zająć swoim prezentem - kością wołową.
Najpierw było oblizywanie, a dopiero później konsumowanie, no i zakopywanie nosem, bo część została na jutro.
No i ja też dostałam prezent od mojej córy - portret Aresa, wykonany ołówkiem (choć zadowolona ze swojej pracy to ona nie jest).
