Dobrze że finał szczęśliwy!
Dzwonek dobry patent - ja mam dzwoniące obroże ( dokładnie dzwonią adresówki) i nawet jak nie widzę to lubię słyszeć, ale wiadomo zasięg nieduży.
Ja mam obsesję umieszczania wszędzie mojego numeru telefonu w widocznym miejscu - nie puszczam bez tego luzem.
gryfna pisze: Ogar jest trochę jak wino. Z wiekiem coraz lepszy, zaskakuje swoim myśleniem i działaniem.
Pięknie jest obserwować ten proces.
To już niejeden pracujący z ogarem zauważył
Może dlatego to jest takie wciągające
O rany, nie zazdroszczę stresu Emocje dwojakiego rodzaju i radość z pracy psów, i strach że kiedyś to się może źle skończyć. Tfu, tfu...
Ale co zrobić kiedy udział z psem w polowaniu jest wciągający jak narkotyk
Utopista widzi raj,
realista widzi raj plus węża. Helmut Walters
gryfna pisze:Gratulacje! Doskonała robota! ....
Wczoraj pierwszy raz w życiu oszczekiwał martwego dzika. Nigdy wcześniej tak nie reagował. Ogar jest trochę jak wino. Z wiekiem coraz lepszy, zaskakuje swoim myśleniem i działaniem.
Pięknie jest obserwować ten proces.
Z przyjemnością przeczytałem.
Potwierdzam.
A słyszałaś jak zająca głosi ?
Niekoniecznie jeźdżimy do dewizowych,
wolimy polskich mniej piją i wiedzą do czego strzelają
DB
Wigro, słyszałam jak głoszą zająca. Jednakże Gryf najpiękniej głosi jelenia - to jest gon na najwyższych rejestrach, w tym czuje się aż ból.
W kwestii dewizowych - jestem pod wrażeniem kultury i klasy niemieckich myśliwych. Uważni, doskonale strzelający, empatyczni i sympatyczni. Bardzo przejęli się zniknięciem Gniewa i natychmiast zaoferowali pomoc w poszukiwaniach. Znajomi, którzy mieli okazję podkładać psy Niemcom potwierdzają moje spostrzeżenia.
Zagaj ma na koncie pierwszą dziurę po czarnuchu, a zawsze mówiłam, że ma głupie szczęście, niestety tym razem szczęścia nie miał.
Polowali w moich rodzinnych stronach, lasy bardzo bogate w zwierzynę ( dziki, jelenie, a przede wszystkim bobry z pięknym basenem w pierwszym miocie). Zagaj fajnie pracował, tonem głosu można było bez wątpienia rozpoznawać kiedy znajdował dziki. Towarzyszyły mu 3 gończe i kopov. Dziki zalegały w ostrężynach i nie myślały się ruszać. Tomek podejrzewa, że ostrężyny nie dały mu szybkiej możliwości manewru i pewnie dlatego czarnuch chłopaka poczęstował całusem.
Chodzi dumny i ważny bo w naszym domu mówi się że ogar bez dziury po czarnuchu to jak żołnierz bez karabinu, Pasia miała takie 3 całusy.
Tym sposobem pracował tylko w dwóch miotach jednego dnia w czwartek. Plan był taki, że w piątek odpoczywa, a w sobotę pracuje jako tropowiec w naszych niemczańskich lasach na polowaniu dewizowym. Niestety Zagaj dostał L4 od naszego doktora, a Tomek o opiekę nad nim się nie upomniał więc ciężko pracował sam na sobotnim polowaniu. Belgowie w naszych lasach pozyskali 18 dzików i łanię, szkoda że Zagaj nie mógł poćwiczyć sobie na postrzałkach, których było sporo.
O, to się dzieje w naszych łowiskach, coraz ciekawiej
Zagaj musiał wkurzyć jakiegoś zawodnika, dobrze, że zakończyło się na dziurze a nie, tfu, tfu, jakimś większym rozcięciu
Utopista widzi raj,
realista widzi raj plus węża. Helmut Walters