A tam kłopot. Jak mój kundel ogłuchł, to nauczyłam go przychodzić na kiwnięcie ręki, albo światło latarki. Odkąd wzrok mu słabnie trzyma się nogi a ja tęsknię za czasami kiedy musiałam się za nim uganiać.
Mnie też niedawno zerwali ciemnym świtem. Niebo tak pięknie się różowiło, że od razu pobiegłam po aparat. Uwielbiam takie poranki z kawą na tarasie. Tylko już za zimno.
nulka pisze:Wszystkiego najlepszego! (jestem o jakieś trzy tygodnie młodsza młodzieżówka z nas )
Zawsze chociaż te 3 tyg. Dzięki.
A dysk jak to dysk. Boli nadal ale ojczyzna wzywa i mój szef nawet nie chce słuchać o zwolnieniu. Do 20.12. pracujemy pełna parą. Potem może będzie luźniej.