Mini zlocik w Złotówku
Wzięły w nim udział dwa wrocławskie ogary : Czata, Ares i ogaropodobna suczka Gabi (również z Wrocławia). Miał też być i wyżeł weimarski, ale nie dojechał.
Ja z Ewą przyjechałam w piątek wcześniej i zaraz po wypakowaniu się wzięłyśmy Aresa i Gabi na długi spacer do lasu. Pobłądziłyśmy wprawdzie trochę w drodze powrotnej ale miejscowa rowerzystka a potem traktorzysta naprowadzili nas na właściwą drogę. Potem okazało się, że wcale tak daleko nie zboczyłyśmy z drogi i właściwie to kręciłyśmy się w kółko naszego domku myśliwskiego.
Po powrocie do domu nie chciało nam się czekać aż Jagoda przyjedzie, no więc znów poszłyśmy do lasu w nadziei, ze jak wrócimy to Jagoda już będzie. Jak wracałyśmy to natknęłyśmy się w bramie na jej samochód. Jagoda też chciała zaliczyć choć jeden spacer, no więc cóż było robić – poszłyśmy na trzeci spacer. W lesie było jeszcze całkiem sporo grzybów, no i jak jest Jagoda to i grzybobranie też się odbywa.
Wieczorem, już w ciemnościach, zorganizowałyśmy sobie grilla. Oczywiście zapomniałyśmy latarek a i podpałki też nie zabrałyśmy. Trudno było to palenisko rozhajcować, trwało to wprawdzie dość długo no ale w końcu się udało. Pomogły nam w tym papierowe tacki po poprzednich uczestnikach grillowania.
Psy były zachwycone, biegały luzem, oszczekiwały podchodzące do siatki zwierzaki, co jakiś czas gdzieś nam w tych ciemnościach znikały, ale pilnowały się . No w końcu musiały czuwać aby i im coś smakowitego się dostało. Czata robiła wyprawy nie tylko w stronę zagród z dziczkami ale też zaliczała po drodze wszelkie miejsca gdzie coś można było znaleźć alternatywnego do jedzenia.
Gabi znalazła jakąś dużą piłkę a my zaczęliśmy się z nią bawić. Ganialiśmy za nią próbując jej wyrwać piłkę z pyska albo kopaliśmy tę piłkę gdzieś daleko aby mogła sobie pobiegać (oczywiście jak skumała, że należy piłkę zostawić nam pod nogami).
A Ares był zakochany. Gabi nie miała wprawdzie cieczki ale chyba już zaczynała pachnieć. Zrobiła się dla Aresa bardzo atrakcyjna i cały czas ją adorował (coś tam do niej gadał, popiskiwał robił wywrotki na plecach, ganiał za nią, jak ona na dwór to on też, jak do domu – to on również). Najgorsze to były noce. Bardzo tęsknił a Gabi była tuż za ścianą. Ja miałam dwie noce w tył bo nie chciałam aby zbyt głośno wyrażał swoją tęsknotę. Ale po powrocie do domu wyraźnie się uspokoił, odzyskał apetyt i to wszystko odespał (ja również).
W sobotę wzięłyśmy z sobą psy i poszłyśmy do Zawoni. W tę i z powrotem zajęło nam to prawie 5 godzin. Ale była też przerwa na zakupy i na pizzę. Po drodze Jagoda uważnie patrzyła czy w lesie ostały się jeszcze jakieś grzybki. Przydał się też kupiony przez nią wiklinowy koszyczek i grzybki nie były tak ściśnięte. A wieczorem znów grillowanie. Tym razem palenisko rozżarzyło się szybciej, bo nie zapomniałyśmy kupić podpałki.
Fotorelacja z tego spaceru jest w dziale SPACERY/WROCŁAW
viewtopic.php?f=21&t=1716&start=110&st=0&sk=t&sd=a" onclick="window.open(this.href);return false;
W niedzielę był spacer połączony ze zbieraniem grzybów. Jagoda „szalała”, nazbierała całą reklamówkę i ledwo je doniosła do domku, bo rączka torby zaczęła się rwać (koszyczek, niestety, został w pokoju). Ja i druga Ewa nie zaliczamy się do zbyt spostrzegawczych grzybiarek, ale nawet i nam udało się zebrać sporo grzybów, w sumie może tyle co połowa zawartości reklamówki Jagody.
Po zupce w proszku i kawce stwierdziłyśmy, że jeszcze za wcześnie wracać do domu, no więc zafundowałyśmy psiakom już ostatni, jakiś dwu godzinny spacerek. Potem , jak należy, usiadłyśmy przed podróżą popijając herbatkę. Pogoda przez cały czas była przepiękna, prawdziwa polska złota jesień, aż żal było odjeżdżać, no ale cóż było robić. Zapakowaliśmy nasze psy do samochodów, pożegnałyśmy się z gospodarzami i pojechałyśmy do Wrocławia.
Nasze wędrówki po lesie

- SAM_4164.JPG (127.86 KiB) Przejrzano 792 razy

- SAM_4213.JPG (130.5 KiB) Przejrzano 792 razy

- SAM_4226.JPG (119.64 KiB) Przejrzano 805 razy

- SAM_4234.JPG (132.46 KiB) Przejrzano 802 razy

- SAM_4273.JPG (118.46 KiB) Przejrzano 789 razy

- SAM_4279.JPG (97.42 KiB) Przejrzano 791 razy

- SAM_4218.JPG (131.67 KiB) Przejrzano 807 razy
Nad pięknym potokiem

- SAM_4282.JPG (114.69 KiB) Przejrzano 786 razy

- SAM_4286.JPG (142.52 KiB) Przejrzano 793 razy

- SAM_4291.JPG (129.42 KiB) Przejrzano 791 razy