kasiawro pisze:sorki, że na Twoim blogu

.
No problem
kasiawro pisze:Marta staraj się nie zostawiać na brzegu blatu niczego, aby nie miał powodów tego zaglądania na ten blat.
Tak, im mniej pretekstów do zaglądania tym lepiej. U mnie palnięcie w paszczę nie na wiele się zdało, on to chyba lubi

Jak tylko złapię psa z łapami na blacie albo stole to bez słowa biorę go na ręce i zanoszę do klatki. Po minucie karceru wypuszczam, jeśli zaś próbuje - do więźnia. 2-3 razy i sobie przypomina, że wskakiwanie na stół czy blat nie jest wskazane.
kasiawro pisze:Jakby został w kącie i zaczął na mnie warczeć w kącie na pewno nie pozwoliłabym mu tam zostać, tym bardziej go to utwierdza, że ma tam swój azyl i tam mu wolno wszystko.
Dokładnie. Nie ma warczenia. Nawet w klatce. Owszem - Czekan ma w klatce święty spokój, ale jak potrzebuję go wyciągnąć, poprawić kocyk, żeby synusia w dupkę nie gniotło

czy dolać wody do miski to to robię. Tak jak pisałem, Czekan na mnie nie warknął, ale gdyby tak się stało, to na pewno nie zostawiłbym go w spokoju. Święty spokój to dla psa też może być nagroda (przykład: tzw. lęk separacyjny - niszczenie w mieszkaniu podczas nieobecności - to wcale nie musi być lęk, ale radość separacyjna - pies ma w końcu święty spokój i hulaj dusza).
kasiawro pisze:Uważam za porażkę swoją życiową odwołanie Zagaja w terenie
Też tak miałem z Tarą. Ale pojawił się człowiek, który zna sposób i w ciągu miesiąca - po 2 latach! - ucieczki i brak przywołania zniknęły, Tara nadal kocha ludzi, inne psy, tak samo chętnie biega po lesie, oddala się, bada teren - zmieniło się tylko to, że jest odwoływalna nawet przy sarnach
