Czekan (Ułan Na Tropie) i Tara (Gończy Śląski :D )
Re: Czekan (Ułan Na Tropie) i Tara (Gończy Śląski :D )
qzia - moim zdaniem trochę jest tak, że jak sobie pościelesz tak się wyśpisz - nie zawsze, ale w większości przypadków. Czekan nie będzie kradł jedzenia, a jeśli będzie próbował zbyt natarczywie to mu to zachowanie wygaszę. Żaden pies nie jest faworyzowany, traktowane są dokładnie tak samo, z jednym zastrzeżeniem - u mnie w domu to ja ustalam zasady i relacje, a nie psy. Tym bardziej, że nie jest to dorosły pies z nawykami, tylko szczeniak, który specjalnie nie ma innego wyjścia jak przyjąć pewne zasady, których ciągle się uczy. Myślę, że najistotniejszą kwestią jest to, żeby być bardziej konsekwentnym od psa. Czekan mądra bestia, nie sądzę, żebym musiał z nim w jakikolwiek sposób "walczyć" o porządek - nie dopuszczam do łamania zasad (choć moje psy mają w domu bardzo dużą swobodę, ale kraść sobie z misek nie będą).
Re: Czekan (Ułan Na Tropie) i Tara (Gończy Śląski :D )
Mogę potwierdzić - Oryk w ogóle nie ma tendencji do bronienia jedzenia i według mnie tak ogólnie jest genialnym psychicznie samcem ogarem.Asiun pisze:Zresztą Hania może potwierdzić, bo dawała moim psom jeść razem, jak u niej były na wczasach
U mnie bardzo silnie broniła jedzenia Dumka i oduczanie mało dawało - działało ale tylko jeżeli ktoś o odpowiednim autorytecie był w pobliżu. I problemem "życiowym" nie była obrona miski bo nad tym dało się bez problemu zapanować, ale bronienie saszetki, plecaka, worków z karmą, kubłów z karmą, samochodu jeżeli w środku był worek z karmą itp - trzeba było mieć oczy dookoła głowy

Mam tez takie obserwacje, że zazwyczaj suki ogarze są "wredniejsze" od samców (oczywiście nie dotyczy to wszystkich egzemplarzy)
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: Czekan (Ułan Na Tropie) i Tara (Gończy Śląski :D )
Asiun pisze:Ja nie napisałam, że wszystkie ogary to "rodzinne misie", tylko, że mam inne doświadczenia z karmieniem moich psów niż Qzia. Zresztą Hania może potwierdzić, bo dawała moim psom jeść razem, jak u niej były na wczasach
Dodam jeszcze, że jak mała Jamajka usiłowała wyżreć coś Orikowi z miski, to nawet nie warknął tylko zdecydowanie swoją twardą mordą wypchnął jej główkę z miski - zero agresji tylko zdecydowane działanie prowadzące do celu - pozbycie się małego natręta


Zbyszko w stosunku do Atenki tez był bardzo delikatny. On ma zresztą taki autorytet, że wystarczy jego spojrzenie i żaden pies nie podejdzie. Nawet Ajsza mu ustępuje. Za to Rysiek-gamoń pilnuje worków, a że jest właśnie gamoń to nawet worka z peletem pilnuje. Aronia jest grzeczna i może jeść z innymi psami. Zuzia różnie. Aronię gnębi ale już dużo mniejsza Sisi potrafi Zuźkę pogonić od michy. Zresztą Sisi i przed Muffą, jednak 4 x większą, staje z wypiętą piersią i zadartym ogonem i jest gotowa walczyć o jej żarcie. Ja od początku każdemu ogarowi daję jeść oddzielnie, bo jakoś nie mam ochoty sprawdzać, kto silniejszy. Oczywiście nie ma mowy o warczeniu na mnie. Na to sobie z żadnym psem nie pozwalam, ale też nie trafił mi się na razie taki, który by się stawiał. Nie raz zdecydowanie zabieram cudzą michę i nie wdaję się w dyskusje.
- miszakai
- Posty: 4790
- Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
- Kontakt:
Re: Czekan (Ułan Na Tropie) i Tara (Gończy Śląski :D )
Chyba faktycznie suki wredniejsze. Cyga bardzo broni kości, zwłaszcza takich wołowych których nie da rady przenieść w bezpieczne miejsce. Cenar pobiera pokarm najdelikatniej jak można, Cyga urywa paluchy 

- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: Czekan (Ułan Na Tropie) i Tara (Gończy Śląski :D )
Jak i u ludzi.miszakai pisze:Chyba faktycznie suki wredniejsze. Cyga bardzo broni kości, zwłaszcza takich wołowych których nie da rady przenieść w bezpieczne miejsce. Cenar pobiera pokarm najdelikatniej jak można, Cyga urywa paluchy


- Marta A
- Posty: 1007
- Rejestracja: czwartek 16 maja 2013, 22:54
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Suwalszczyzna
Re: Czekan (Ułan Na Tropie) i Tara (Gończy Śląski :D )
qzia -qzia pisze: Jak i u ludzi.![]()


Major broni tylko kości, warczy już z daleka na intruzów. Na mnie (już) nie, ale nie wiem w sumie dlaczego.


Qzia, zaciekawiło mnie, co napisałaś, że nie pozwalasz, żeby pies na ciebie warczał. Jak wtedy reagujesz? Bo Major ma tak, że czasem sobie pozwala, ale nie w związku z jedzeniem.
Re: Czekan (Ułan Na Tropie) i Tara (Gończy Śląski :D )
Marta A - jeśli Major warczy w czasie zabawy to nie ma problemu, świadczy to tylko o tym, że zabawa mu się bardzo podoba i że jest w nią zaangażowany.
A w jakich sytuacjach warczy? Na mnie Czekan (pomijając zabawę) nie warknął ani razu...
Osobiście też nie widzę sensu, żeby odbierać psu jedzenie, które wcześniej mu dałem. Chyba, że znalazł sobie na własną łapę, wtedy odbieram bez zbędnych ceregieli, po odebraniu takiego "skarbu" zachowuję się normalnie, Czekan też - po prostu zajmuje się czymś innym jak gdyby nigdy nic. Nie ma zapędów, żeby bronić cokolwiek przede mną, czasem odbieram mu gryzak i oddaję go z powrotem, albo daję jakiś super smakol i oddaję gryzak (tak dla higieny psychicznej, dzięki temu nie mam żadnego problemu, żeby odebrać mu cokolwiek - czyli znaleziska wszelkiej maści, jak nie zdążę zareagować zanim sobie je weźmie).
A w jakich sytuacjach warczy? Na mnie Czekan (pomijając zabawę) nie warknął ani razu...
Osobiście też nie widzę sensu, żeby odbierać psu jedzenie, które wcześniej mu dałem. Chyba, że znalazł sobie na własną łapę, wtedy odbieram bez zbędnych ceregieli, po odebraniu takiego "skarbu" zachowuję się normalnie, Czekan też - po prostu zajmuje się czymś innym jak gdyby nigdy nic. Nie ma zapędów, żeby bronić cokolwiek przede mną, czasem odbieram mu gryzak i oddaję go z powrotem, albo daję jakiś super smakol i oddaję gryzak (tak dla higieny psychicznej, dzięki temu nie mam żadnego problemu, żeby odebrać mu cokolwiek - czyli znaleziska wszelkiej maści, jak nie zdążę zareagować zanim sobie je weźmie).
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: Czekan (Ułan Na Tropie) i Tara (Gończy Śląski :D )
Jeśli pies na mnie warczy to zawsze bardzo dokładnie analizuję sytuację. Są to bardzo sporadyczne sytuacje. Szczeniaki z reguły powarkują na innych, zwłaszcza jeśli miały bojowe rodzeństwo. Z tym łatwo sobie poradzić ucząc malucha, że ręce to zawsze coś dobrego. Wymiana na smaczki. Karmienie ręką, jeśli psiak warczy przy misce. Dawanie małych porcji w misce i dokładanie po trochu do miski ręką. Raczej nie reaguję agresja na warczącego psa. Analizuję sytuację, bo może pies jest chory, boi się czegoś, coś go boli itp. Następnym razem nie dopuszczam do takiej sytuacji reagując za w czasu.
- Marta A
- Posty: 1007
- Rejestracja: czwartek 16 maja 2013, 22:54
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Suwalszczyzna
Re: Czekan (Ułan Na Tropie) i Tara (Gończy Śląski :D )
No w trakcie zabawy to wiem, że "na żarty" warczyKrzysztof pisze: - jeśli Major warczy w czasie zabawy to nie ma problemu, świadczy to tylko o tym, że zabawa mu się bardzo podoba i że jest w nią zaangażowany.


No trochę sama pewnie go podkręcam negatywnie tonem głosu, ale: ma nawyk (muszę jakoś z tym się uporać) wskakiwania łapami przednimi na blat szafek w poszukiwaniu smacznych resztek i nie tylko resztek. I czasem odpuszcza po jednym - dwóch, kilku "zwróceniach uwagi", ale czasem taki jest nakręcony, że to nie skutkuje, nie daje się wyciszyć niczym, i jakoś to się nakręca. Ja go chcę z kuchni wywalić, on chowa się w kącik i wtedy właśnie, jak w tym kącie jest to warczenie i kłapanie zębami. Chociaż ostatnim razem jakoś mi się udało to ogarnąć i uspokoił się w tym kąciku. Tzn sama się uspokoiłam, zmieniłam ton głosu, "zniżyłam się do jego poziomu" i coś tam mówiłam, jakieś głupotki:) Od razu zmienił wyraz pyska, pogłaskałam i potarmosiłam go i było OK. Ale pewnie powinnam odpuścić w momencie, kiedy sobie się w tym kącie chowa i go w spokoju zostawić?Krzysztof pisze:A w jakich sytuacjach warczy?
A przede wszystkim powinnam opanować to skakanie po blatach, tylko na razie nie wiem jak.
Z odbieraniem gryzaków, kości podwędzanych itd w ogóle nie ma problemu. Też czasami robię tak, że biorę i oddaję za chwilę. Albo czasem dokładam ręką do miski coś tam w trakcie jedzenia. Ostatnio też na spacerach coś chwytał w zęby, to bez problemu - jeśli sam nie wypluwał, to wygrzebałam mu z pyska te świństwa.
- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13068
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: Czekan (Ułan Na Tropie) i Tara (Gończy Śląski :D )
Marta staraj się nie zostawiać na brzegu blatu niczego, aby nie miał powodów tego zaglądania na ten blat.
Zagaj jako młody pies po naszym urlopie (został z babciami) próbował skakać. Ja go strąciłam chyba z 5 razy mówiąc komendę taką jak używam jak coś nie fajnego robi. Jak zaczął coś językiem lizać to po prostu dostał w kufę ręką z komendą. Jednego dnia to wyplewiłam u niego.
Ostatnio Ruczajka mamy na wakacjach i na ogrodzie przy stole to samo, Ruczajek z językiem się pcha dostał w kufę i odszedł, a wcześniej zostawał kilka razy odpychany tylko i jak osioł wciąż próbował.
Jakby został w kącie i zaczął na mnie warczeć w kącie na pewno nie pozwoliłabym mu tam zostać, tym bardziej go to utwierdza, że ma tam swój azyl i tam mu wolno wszystko.
Ja nie uważam się za autorytet w wychowywaniu psów. Uważam za porażkę swoją życiową odwołanie Zagaja w terenie
jak najbardziej jestem za pozytywnym szkoleniem, ale czasami należy pokazać psu kto ma jakie prawa.
Krzysiu sorki, że na Twoim blogu
.
Zagaj jako młody pies po naszym urlopie (został z babciami) próbował skakać. Ja go strąciłam chyba z 5 razy mówiąc komendę taką jak używam jak coś nie fajnego robi. Jak zaczął coś językiem lizać to po prostu dostał w kufę ręką z komendą. Jednego dnia to wyplewiłam u niego.
Ostatnio Ruczajka mamy na wakacjach i na ogrodzie przy stole to samo, Ruczajek z językiem się pcha dostał w kufę i odszedł, a wcześniej zostawał kilka razy odpychany tylko i jak osioł wciąż próbował.
Jakby został w kącie i zaczął na mnie warczeć w kącie na pewno nie pozwoliłabym mu tam zostać, tym bardziej go to utwierdza, że ma tam swój azyl i tam mu wolno wszystko.
Ja nie uważam się za autorytet w wychowywaniu psów. Uważam za porażkę swoją życiową odwołanie Zagaja w terenie

Krzysiu sorki, że na Twoim blogu
