Ja spotkałam się z taką wersją:
Odporności z przeciwciał matki zaczyna spadać około 6 tygodnia ale jak są dobre przeciwciała to mogą chronić nawet do 12 tygodnia życia szczeniaka. Faktycznie w przypadku pierwszego szczepienia może się zdarzyć, że szczepionka się nie "przebije", ale tak jak napisała Hania teraz są one coraz lepsze.14 dni potrzeba na wytworzenie pełnej odporności - stąd też taki odstęp u mnie.
Powiem tak - teraz skłaniałabym się do późniejszego szczepienia ale zależało mi, żeby szczeniaki poszły dobrze zabezpieczone i z kwarantanną w "starych warunkach". Od początku miałam zaplanowane odstępy między odrobaczaniem, szczepieniem a tatuażem - wszystko ustalane z kalendarzem w dłoni
Teraz spotkałam się też z opcją, że tzw. późne szczepienie (jedna dawka w wieku 12 tygodni) zabezpiecza dobrze przed parwo i nosówką. Ale już leptospirozę trzeba doszczepić.
Prawdę mówiąc to ja Łozę szczepiłam tylko dwa razy. Jeden raz była szczepiona w hodowli, a potem ja ją doszczepiłam i po kwarantannie zaczęłam wychodzić. Zależało mi na socjalizacji. Wtedy jak rozmawiałam z wetem to usłyszałam, że na szczepionce jest napisane że dwie dawki zabezpieczają (ale nie sprawdzałam tego), a trzecia to właściwie wynika głównie z naszych realiów (przyzwyczajenie). No tylko, że Łoza moja i ja jakby co to ryzykowałam...a tutaj szczeniaki miały iść do ludzi i nie chciałam ryzykować.
No już sama nie wiem
Sarabanda - no kurcze to dość spójne... Tylko szczeniaki zazwyczaj zaczyna się dokarmiać ok 3 tygodnia ( ja właściwie w 4 - duża gromadka ale Łoza dawała radę). Myślę, że przy małych miotach można opóźnić dokarmianie (słyszałam, że czasami suki jak są 2-3 szczeniaki wykarmiają i do 6 tygodnia)...ale przy licznych i np. małej ilości pokarmu i suki lub kiepskim przybieraniu to byłoby trudne
