Ogończyku – mniej więcej o to właśnie chodzi. Zamiast krzyczeć i jechać po wszystkich grupowo posiłkując się tajemniczymi pw wystarczyło spokojnie napisać – skojarzenie na wybitną użytkowo Łowną albo na Argo – pies pracujący, z bardzo fajnym rodowodem ( swoją drogą szkoda, że tak mało miotów miał). A nie pierwszy post po uwadze o podobieństwie przydomków został wykrzyczany do całego problemowego forum. Potem już lawinowo - zabolały „procenty”, bo jednak okazało się, że wbrew „życzeniom zdrowia” pokrewieństwo jednak jest wcale niemałe. Musiały mocno, bo owe procenty jeszcze „odbijały” się w kilku kolejnych postach

Całą wypowiedź o więzieniu ogarów w blokach ma tyle wspólnego z prawdą, co twierdzenie, że wszyscy myśliwi więzią swoje psy w kojcach. Z resztą wśród przodków tego miotu są też mieszczuchy i kanapowce,w tym takie mieszkające w środku Warszawy
Oczywiście, że wyliczenia niczego nie gwarantują (nigdzie tak nie pisałam), jednak wiedza o inbredzie i sposobie jego wyliczeń, o znaczeniu pokrewieństwa w hodowli nie wzięła się znikąd – tu się właśnie przydaje pokora, którą ma się dla siebie żeby się czegoś nauczyć, a nie dla innych. Napisałam jasno –inbred też metoda hodowli, stosowana z resztą w tworzeniu ras. Nikt nie zabrania tylko trzeba dokładnie wiedzieć po co i na jakiego psa się inbreduje.
O wartości miotu decyduje tak naprawdę czas, a nie przeświadczenie hodowcy o doskonałości swoich psów czy to, że w wieku 4 miesięcy są one zdrowe. Czas pokazuje jak się rozwijają, czy mają pełne uzębienie, czy dobrze pracują, czy nie ma problemów z płodnością…czy nie pojawiają się żadne choroby czy wady w wieku późniejszym i czy dożywają późnej starości w zdrowiu. Czyli wartość miotu widać tak naprawdę po jakiś 10-12 latach, pod warunkiem, że mamy dość dobrą wiedzę na temat jego losów.
A najlepsze jest to, że nikt złego słowa nie powiedział ani o tych szczeniakach, ani o psie ani o suce…Wręcz przeciwnie.