Trza przyjechać na spacer, w realu ogarki podziwiać
Ciekawostka - gdyby nie deszcz, to na porannym spacerku pojawił by się jeden ogar więcej -szanowny brat, Luśni szwagier a stryjo Franka w jednym.
Mam nadzieję że jeszcze zawita w tym wątku.
Ganianie, tarzanie, chlapanie i żebranie czyli to co ogarowi jest niezbędne do życia. Piękna lekcja ogarzych obyczajów i psiej kultury. Spacer z takimi damami to jak widać bardzo męczące przeżycie. Wyszalał się maluch ale dał radę.
Łoza z Luśnią zawsze się dogadywały, a od kiedy Fraszka stała się ....wieksza i silniejsza, to wręcz psiapsiuły sie zrobiły
(Moje stanowią perfekcyjnie działający zespół -wszystko razem, zgodnie. Aż się czasami boję )
Dla mnie bardzo miłym jest to, że AniaW w pospacerkowej relacji, wszem ogłosiła że MOJE OGARY SĄ NAJLEPSZE !!!!