Żeby nie przynudzać za bardzo to na koniec to co jest w takich wyjazdach najfajniejsze czy piękne psy i zwiedzanie (kolejność dowolna).
Trochę Budapesztu. Na Węgrzech byłam jeszcze w czasach przedmaturalnych. Miasto nadal bardzo piękne ale ciut zniszczone. Miło było przypomnieć sobie te dawne czasy.
Tak naprawdę na światową wystawę psów jedzie się po to żeby zobaczyć psy ras u nas nie znanych. Te o których czyta się w książkach i ogląda w albumach. Te które chciałoby się poznać i obejrzeć na żywo. Od czasu od kiedy mam ogary bardzo polubiłam grupę VI, w FCI najliczniejszą. Pamiętam jak kiedyś pukałam się w głowę gdy ktoś kupował sobie psa myśliwskiego. Bo niby po co?
Specjalnie dla Ani i Jacka segugio italiano Były 4 psy: 2 szorstkowłose chłopaki i 2 gładkowłose czarne podpalane suczki.
BOB i WW2013
Drugi szczotek.
Gładkowłose dziewczynki.
WW2013 suczka.
Tu specjalny ukłon dla Włochów. Mocno już starsi panowie, w takich samych koszulkach, białych z jakimś włoskim logo na plecach. Ringówki czerwono-biało-zielono.
Ależ historia hodowli! I jaka świetna fotorelacja z Budapesztu - tego brakowało
I jakie osiągnięcia
Jak nic na puchary potrzebny będzie nie kominek a już całe piętro